Codzienna, tradycyjna czy szalona i niepokorna – uwielbiana przez kobiety ze względu na swoją uniwersalność. Nieśmiertelna i pozostająca zawsze na topie kreska od wieków wibruje na powiekach większości kobiet. Tegorocznej jesieni na wybiegach królować będzie między innymi czerń, a w makijażu zatem ciemna kreska.
Sławne „kocie” oczy
Cienkie i grubsze, dłuższe oraz krótsze linie wielką sławę zyskały w latach 60-tych, fantastycznie podkreślając oczy na przykład Marlin Monroe, Brigitte Bardot czy Audrey Hepburn. Mocna, zdecydowana kreska cieszyła się wówczas ogromną popularnością. Być może właśnie dzięki zalotnemu „kociemu oku” starożytna Kleopatra zyskała miano wielkiej kusicielki. Z pomocą kreski bowiem podkreślimy głębię oka oraz uwodzicielskie spojrzenie, optycznie powiększymy bądź pomniejszymy oko. Nie jest to jednak łatwa sztuka, efekt osiągniemy jedynie wówczas, kiedy w makijaż włożymy dużo precyzji. Na początek zatem poćwiczmy bezpieczną i łatwo zmywalną kredką. Eye liner zostawmy dla zaawansowanych i doświadczonych rąk. Możemy poeksperymentować także z cieniami, którymi pomalujemy powieki z pomocą cienkiego, delikatnie zwilżonego pędzelka. W ten sposób dosyć szybko wykonamy efektowny makijaż, bogaty w kolory, które nie zawsze mogą zapewnić nam producenci kredek oraz eyelinerów.
Kreska czy kilka kresek?
Przed całą operacją „kreskowania” pamiętajmy o odpowiedniej bazie, to jest o pokryciu powiek pudrem bądź cieniem o naturalnej barwie. Po tym możemy już przejść do rysowania, gdzie mamy całą paletę możliwości. Wszystko zależy od tego jaki efekt pragniemy osiągnąć. Małe oczka powiększymy grubszą kreską zaczynającą się w połowie oka, a kończącą się wraz z górną powieką. Efekt jakże kokieteryjnych „kocich” oczu uzyskamy z pomocą linii ciągnącej się aż za granice górnej powieki, delikatnie przy tym wznoszącej się. Dzięki niepozornej kresce możemy także optycznie zagęścić rzęsy. W tym celu oprócz linii na górnej powiece, niżej rysujemy równoległą kreseczkę wychodzącą z kącika oka oraz odrobinę niżej trzecią – najkrótszą. Sztuka „kreskowania” daje wiele alternatyw. Cienkie i delikatne „założymy” do pracy, uwodzicielskie i oryginalne zaś na romantyczny wieczór bądź szaloną noc. Grubość, długość oraz liczba kresek może być ograniczona jedynie przez naszą wyobraźnię.
Patrycja Bednarek