Nieraz zastanawiamy się, jak to możliwe, że kiedyś kobiety obywały się bez kosmetyków takich szampon, a ich włosy były mocne i długie. Dzisiaj większość z nas używa szamponu w zasadzie codziennie, nie wyobrażając sobie przerwy dłuższej niż trzy dni. Niestety, mimo to kondycja naszych włosów pozostawia wiele do życzenia. Czemu tak się dzieje? Czy szampon to jedyny sposób na czyste włosy?
Dermatolodzy biją na alarm, że ilość kosmetyków, których używamy codziennie do pielęgnacji i układania włosów, nie dość, że niszczy ich strukturę, to mocno ingeruje w skórę głowy. Efekt, który chcemy uzyskać – „piękne włosy bez łupieżu” – okazuje się krótkotrwały i złudny. Im częściej myjemy włosy a potem je upiększamy, tym częściej musimy to robić i tym więcej kosmetyków używać. W konsekwencji regularnie odzieramy nasze włosy z dobroczynnego sebum, który jest naturalnym środkiem natłuszczającym, chroniącym włosy. Codzienne używanie szamponu powoduje, że skóra głowy się po prostu przesusza i produkuje coraz szybciej coraz więcej łoju, włosy się przetłuszczają jeszcze szybciej, my je znowu myjemy i tak kółko się zamyka. Według dermatologów raz na jakiś czas warto zrobić sobie przerwę w myciu włosów. Większość z nas na taką propozycję obruszy się z obrzydzeniem, bo myśl o tłustych włosach najmilsza nie jest. Jednak istnieje kilka sposobów na to, by mimo nieużywania szamponu nasze włosy były jednak czyste.
Podobno tygodniowa kuracja zgodna z trendem „No shampoo” („Bez szamponu”) daje wymierne efekty w postaci mocnych, lśniący włosów (oczywiście po długo oczekiwanym umyciu). Znika problem elektryzowania i puszenia się, czupryna jest nawilżona i w zdecydowanie lepszej kondycji. Jednak nie chodzi o to, żeby nie myć włosów wcale – kuracja to kuracja, zatem o włosy dba się, tylko że w alternatywny sposób.
Po około dwóch dniach niemycia zwilżamy włosy wodą, a następnie wcieramy w nie samą odżywkę, która nawilża włosy, ale – co najważniejsze – nie pozbawia ich wilgoci.
Po kolejnych dwóch dniach włosy należy poddać głębokiemu oczyszczaniu, za pomocą mieszaniny wody i sody, w proporcji 1 łyżka sody – 1 szklanka wody. Dlaczego właśnie soda? Ponieważ oczyszcza włosy z tłuszczu i toksyn, jednocześnie ich nie niszcząc. Jednak stosując sodę, trzeba też uważać i nie używać jej zbyt często, ponieważ mimo że świetnie działa na włosy, na skórę głowy już niekoniecznie, bo ją wysusza. Warto podczas tego zabiegu masować skórę głowy. Zresztą – masaż w ogóle powinien być elementem każdego mycia włosów, ponieważ pobudza cebulki włosowe do pracy i poprawia kondycję skóry głowy.
Po następnych dwóch dniach kończymy kurację płukanką z wody i octu jabłkowego w proporcji 2 łyżki octu na 1 litr ciepłej wody. Dzięki temu zamkniemy łuski włosów i dodamy im blasku.
Taka kuracja jest trudna, ale gra jest warta świeczki. Codziennie bombardujemy nasze włosy gorącymi podmuchami suszarki, lakierami, piankami, prostownicami lub lokówkami. Nic dziwnego, że stają się coraz słabsze i coraz gorzej wyglądają. Nie chodzi o to, by zupełnie zrezygnować z szamponu. Pamiętajmy jednak, że składa się on z wielu składników, które mocno ingerują w strukturę włosa i skórę, co na dłuższą metę może okazać się niekorzystne. Jeśli dodamy do tego wszystkie „tortury”, które włosom fundujemy, nie dziwota, że coraz częściej lądujemy u dermatologów. Może więc warto pomyśleć o pięknych włosach naszych praprababć, zrezygnować czasem z szamponu na rzecz octu, sody, jajek, rumianku oraz szczotki z naturalnego włosia. I pozwolić wreszcie naszym włosom troszkę odpocząć.