Z jednej strony mamy do czynienia z poglądami typu: „klaps to nie bicie”, „mnie też się dostało, gdy zasłużyłem, a przecież wyrosłem na ludzi”, z drugiej zaś strony większość pedagogów i psychologów kategorycznie mówi: „dzieci bić nie wolno”.
Niestety, często opacznie są rozumiane ich słowa, a niebicie dziecka od razu utożsamiane z bezstresowym wychowaniem.
Oczywiście, klaps to nie bicie, i w ogóle nie poruszamy tematu znęcania się nad dzieckiem, ale rodzi się pytanie, po co ten klaps? Co on ma dziecko nauczyć? Co mu przekazujemy, oprócz tego, że jesteśmy od niego silniejsi? Bo chyba nikt się nie łudzi, że jest to jakaś metoda wpajania norm czy dobrego zachowania. W chwili gdy maluch dostaje tego klapsa obserwuje i uczy się tylko jednej rzeczy: że gdy się kogoś rozłości (mamę, czy tatę), to ta osoba ma prawo cie uderzyć! Uczymy je reagować agresją, w odpowiedzi na takie uczucia jak złość czy sfrustrowanie. Tak to widzi dziecko, gdy mama traci już panowanie nad sobą, i gdy nie radzi sobie z własnymi emocjami reaguje agresją i to jest jej sposób na poradzenie sobie z tymi emocjami. Dziecko oczywiście nie nazywa tego w ten sposób bo jest za małe, ale dokładnie tak to odczuwa. I oczywiście będzie kopiować takie zachowanie, gdy samo się zezłości, bo przecież dzieci też przeżywają takie emocje jak frustracja, poirytowanie czy złość.
Co więcej, zaraz po klapsie, w dziecku bynajmniej nie rodzi się pokora czy skrucha za niegrzeczna zachowanie. Pierwszym odczuciem będzie bunt, chęć „oddania”, poczucie niesprawiedliwości i złości. I co potem dziecko ma z tą złością zrobić, jeśli nie wie jak ją wyładować? Uderzy siostrę czy młodszego brata, innego malucha w przedszkolu, kogoś słabszego od niego.
Klaps zaburza też poczucie bezpieczeństwa u dziecka. Rodzic, który najpierw krzyczy, a potem uderzy, a następnie przeprasza, jest rodzicem nie panujących nie tylko nad sobą, ale też nad światem, a w oczach dziecka, to rodzic przecież ma być zawsze tym silniejszym, tym obrońcą, który daje spokój i właśnie poczucie bezpieczeństwa.
Dlaczego wciąż tyle osób jest „za” klapsami?
Bo tak zostali wychowani, i takie „metody wychowawcze” znają ( i oczywiście kopiują po swoich rodzicach, mniej lub bardziej świadomie), bo klaps działa, na krótką metę oczywiście, ale dziecko faktycznie przestraszy się i przestanie robić to, czego nie wolno mu było.
Rodzice boją się, że dziecko będzie rozpuszczone, że nie będzie przestrzegało norm i zasad społecznych, uważają, że bez klapsa to będzie już wychowanie bezstresowe, a wiemy niestety jakie przynosi ono skutki. Ale wychowywać można bez przemocy, norm nie trzeba wpajać poprze bicie, a granice można ustalać bez klapsa i nie będzie to wcale wychowanie bezstresowe. Bo mądre wychowanie nie polega przecież na naruszaniu godności drugiego człowieka, a tak jest przecież w przypadku bicia.
Czy możemy uderzyć obcego człowieka na ulicy, bo zachowuje się niestosowanie lub czy mąż ma prawo bić żonę „ucząc ją posłuszeństwa”? To dlaczego dopuszczamy takie zachowania w stosunku do dzieci? Istot od nas całkowicie zależnych. Czemu myślimy, że dziecko odczuwa inaczej?
Anna Sosinowska
Anna Sosinowska –
Psycholog, mediator rodzinny, terapeuta. Psychologię ukończyła na
Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pracowała na oddziałach
onkologicznym oraz psychiatrycznym. Obecnie pracuje w Poradni Zdrowia
Psychicznego w Bytomiu, prowadzi również Poradnię Psychologiczną, a od
2010 roku pisze artykuły i porady psychologiczne dla gazet i wortali
internetowych.
W swojej pracy oprócz diagnostyki, terapii i
poradnictwa psychologicznego, zajmuje się także psychologią menedżerską,
a wśród swoich zainteresowań wymienia między innymi psychopatologię
ekspresji, w ramach której prowadzi badania rysunków dzieci oraz
pacjentów chorujących na schizofrenię.