On: W związku najważniejsza jest szczerość, prawda?
Ona: Tak, oczywiście.
On: Chcę więc byś była ze mną całkowicie otwarta i mówiła mi wszystko, tak powinien wyglądać idealny związek.
Ona. Tak!
On: Więc opowiedz mi również o Twoich byłych związkach (też w odniesieniu do seksualnej przeszłości).
Dalsza cześć rozmowy: on naciska, żeby poznać więcej szczegółów, cały czas odwołując się do zasady szczerości, ona się wzbrania, ale w końcu dla świętego spokoju mówi więcej. Na to on, oburzony wykrzykuje, że z „taką” kobieta to on nie może myśleć o poważnym związku.
Co się stało? Mężczyźnie wcale nie tak prosto przyznać się, że nie w smak mu erotyczna przeszłość partnerki, ale nie powie tego wprost tylko zastawia pułapkę. Przynętą w tej grze jest przekonanie, że w związku nie mamy przed sobą tajemnic, szczerość przede wszystkim, i to jest poziom jawny gry. Poziomem ukrytym jest próba udowodnienia niemoralności partnerce, a gdy ta się obnażyła, partner miał dowód i z czystym sumieniem mógł ją „ukarać”. Po co to zrobił? By mieć moralne uzasadnienie do wyrażenia swojego gniewu, dezaprobaty, pogardy, by potwierdzić swoje przekonania na temat partnerki, lub ogólniej, na temat całej „niemoralnej” płci żeńskiej.
W grach uciekamy od bliskości, szczerości, prawdziwych uczuć i potrzeb. Nie chcemy mówić o nich wprost. Unikamy odpowiedzialności, pragniemy coś zyskać ( zainteresowanie, uznanie, współczucie itd.). Poprzez grę chcemy wpływać na partnera w taki sposób, aby dostać to, o co nie odważymy się prosić wprost. Gramy z nudów! Zapełniamy grami wspólny czas, wtedy gdy niewiele nas już łączy, a napięcie związane z grami zastępuje uczucia, które w tym związku już umarły.
Na pewno byliście nie raz w sytuacji, gdy partner w kłopotach wylewał swoje żale, a wy usilnie staraliście się wymyślić jak mu pomóc, sugerowaliście możliwe rozwiązania, jednak za każdym razem rozbijaliście się o mur „tak, ale..”. Każdy Was pomysł na wyjście z sytuacji, był odrzucany i zbijany jakimiś argumentami: „tak to dobry pomysł, mógłbym to zrobić, ale…..”. Gdy ktoś używa mechanizmu „tak, ale” wcale nie chce realnej pomocy, bardziej chce się wyżalić i rozczulać nad sobą, a przez „tak, ale” chce się utwierdzić w przekonaniu, że naprawdę jest w beznadziejnej sytuacji i nic i nikt nie może mu pomóc. Więc nie jest to czas na konstruktywne rozwiązywanie problemów, a żadna nasza rada, chociażby najlepsza, go niezadowoli.
Prowadzimy gry na co dzień, albo sami je zaczynamy (nieświadomie) albo jesteśmy w nie wciągani. Ale gdy nasz partner z nami „pogrywa” to są sposoby na wyjście z pułapki, bo kontynuacja gry to zawsze pułapka. Po pierwsze trzeba sobie uświadomić, że właśnie zostaliśmy wmanewrowani w grę, rozpoznać rolę jaka została nam przydzielona i zastanowić się jakie niezaspokojone potrzeby partnera kryją się za tą gierką. Następnie szukamy bezpośredniego sposobu zaspokojenia tej potrzeby. Wyrażamy wprost swoje myśli, uczucia, zapraszamy partnera do szczerej rozmowy, komunikując mu, że wydaje nam się, że w tej rozmowie (grze) kryję się coś więcej, czego nie chce nazwać po imieniu. W rozmowie odwołujemy się do faktów, do sytuacji, która ma miejsce tu i teraz, wyjaśniamy ją.
A gdy zauważamy, że partner idzie w zaparte w grze to można ją po prostu zignorować i nie wchodzić w rolę którą nam przewidział – on się żali i wchodzi w rolę Ofiary, my nie przyjmujemy postawy Ratownika.
Gier międzyludzkim jest mnóstwo, zachęcam do ich lektury, ale nie do praktykowania, bo w te gry można tylko przegrać.
Anna Sosinowska – Psycholog, mediator rodzinny, terapeuta. Psychologię ukończyła na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pracowała na oddziałach onkologicznym oraz psychiatrycznym. Obecnie pracuje w Poradni Zdrowia Psychicznego w Bytomiu, prowadzi również Poradnię Psychologiczną, a od 2010 roku pisze artykuły i porady psychologiczne dla gazet i wortali internetowych.
W swojej pracy oprócz diagnostyki, terapii i poradnictwa psychologicznego, zajmuje się także psychologią menedżerską, a wśród swoich zainteresowań wymienia między innymi psychopatologię ekspresji, w ramach której prowadzi badania rysunków dzieci oraz pacjentów chorujących na schizofrenię.