Otyłość i nadwaga w Polsce są już problemem społecznym, więc warto uświadomić sobie, czym skutkują niegroźne z pozoru, nadprogramowe kilogramy.
Przypomnijmy, że nadwagą nazywamy nadmiar tkanki tłuszczowej w organizmie, wykraczający ponad przyjęte normy i powodujący przyrost wagi ciała. Do obliczania nadwagi stosuje się indeks masy ciała BMI (Body-Mass-Index), który obliczamy dzieląc masę ciała w kilogramach przez wzrost w metrach podniesiony do kwadratu. Jeśli BMI przekracza 25 – mówimy o nadwadze, jeśli jest powyżej 30 – o otyłości. Pod koniec ubiegłego roku brytyjski tygodnik medyczny „The Lancet” opublikował wyniki badań, z których wynika, że na świecie umiera obecnie z powodu otyłości trzy razy więcej ludzi niż przez głód i niedożywienie(1). Podczas gdy jeszcze niedawno problem ten praktycznie nie istniał, w tej chwili kłopoty z utrzymaniem prawidłowej masy ciała uznane zostały za chorobę cywilizacyjną. W zależności od źródeł podaje się, że w naszym kraju ok. 60 % mężczyzn i 50 % kobiet (w wieku od 20 do 74 lat) ma nadwagę lub jest otyła.
Dodatkowo, zgodnie z ostatnio opublikowanym raportem Światowej Organizacji Zdrowia(2), nadwagę w Polsce ma także 29 % 11-latków. Biorąc pod uwagę fakt, że błędy żywieniowe popełniane w dzieciństwie mogą skutkować w życiu dorosłym, wyniki przytoczonych badań przerażają. Przeciętny polski „młodszy nastolatek” odżywia się podobnie jak jego amerykańscy koledzy – zamiast śniadania do szkoły otrzymuje od rodziców pieniądze, które wydaje w sklepiku na słodycze, nie uprawia sportów, nie wychodzi na podwórko, lecz większość czasu spędza przy komputerze i telefonie. W zestawieniu dotyczącym codziennego spożywania warzyw Polska zajęła dopiero 27 miejsce w Europie, choć jeszcze kilka lat temu przodowaliśmy w tej dziedzinie.
Niestety, w naszym kraju wciąż pokutuje przeświadczenie, że pulchniutki bobasek, a potem zaokrąglony przedszkolak, to nie problem, a wręcz oznaka dobrobytu. Niestety, raz wykształcone komórki tłuszczowe nie zanikają nigdy. Brakuje u nas dobrze rozwiniętej profilaktyki otyłości, dyskusji o nawykach żywieniowych, czy choćby zapotrzebowaniu energetycznym dzieci, wciąż za mało mówi się także o konsekwencjach zdrowotnych nieprawidłowego odżywiania, których ogrom może przytłoczyć. Mówiąc krótko – nadmiar kilogramów jest niebezpieczny, a my zdajemy się ten fakt bagatelizować.
Otyłość jest głównym czynnikiem ryzyka w przypadku wielu przewlekłych, zagrażających życiu, niezakaźnych chorób, takich jak cukrzyca typu II, choroby sercowo-naczyniowe (np. udar mózgu, choroba wieńcowa); stwarza czynniki ryzyka dla chorób układu krążenia (np. nadciśnienie tętnicze, podwyższony poziom cholesterolu w surowicy), a także niektórych nowotworów (np. jelita grubego). Uważana jest także za przyczynę wielu innych komplikacji zdrowotnych, wpływających negatywnie na jakość życia człowieka – dotyczy to m.in. takich schorzeń jak zapalenie kostnostawowe, zaburzenia oddychania, problemy mięśniowo-szkieletowe, choroba pęcherzyka żółciowego, choroby skóry, niepłodność u kobiet i mężczyzn, powikłania ciążowe (takie jak cukrzyca ciążowa, stan przedrzucawkowy i konieczność cesarskiego cięcia). Poważną otyłość uważa się za przyczynę 12-krotnie większej śmiertelności (u osób w wieku 25-35 lat) w porównaniu z osobami szczupłymi(3).
Można jednak łatwo tego uniknąć. Wystarczy od małego uczyć pociechy dobrych nawyków żywieniowych: zamiast ciastek proponować suszone owoce, wspólnie wypoczywać na świeżym powietrzu i pokazać, że ruch może być frajdą. Wyrobione w dzieciństwie zdrowe nawyki z pewnością zaprocentują w przyszłości, a dla rodziców najlepszą motywacją niech będzie zdrowie ich dzieci.
Alejakobiet.pl