Narodowa loteria, szokujące szopki, danie przyrządzane przez min. 12 miesięcy, dzień psikusów, tony winogron czy wieniec z niespodzianką. Kto choć raz spędzał Święta Bożego Narodzenia w Hiszpanii ten wie, że wielkie świętowanie trwa tam ponad dwa tygodnie, a ilość i rodzaj tamtejszych obrzędów, może zadziwić każdego.
Hiszpańskie Święta czuje się w powietrzu już 22 grudnia. Tego dnia całą Hiszpanię czekają wielkie emocje. Prawie 75 proc. Hiszpanów bierze udział w el Gordo de Navidad, czyli wielkiej loterii świątecznej, pieszczotliwie zwanej „Grubasem’’. Ponieważ losy kosztują 200 euro, zwyczajowo kupuje się je razem z rodziną lub współpracownikami i z zapartym tchem ogląda transmisję z losowania. Wylosowane numery wyśpiewuje chór dziecięcy ze szkoły San Ildefonso, a suma nagród w tym roku wyniesie 2240 miliony euro.
Szopki piękne i szopki zaskakujące
Kolejną oznaką bliskości Świąt, obecną w każdej miejscowości, belenes vivientes, czyli żywe szopki z aktorami i zwierzętami. Nic tak nie oddaje prawdziwie świątecznego klimatu jak przeurocze stajenki odwzorowane z niezwykłą dokładnością. Żywa szopka wydaje się na tyle realna, że widzowie mogą odbyć prawdziwą wycieczkę w czasie, aby lepiej wczuć się w atmosferę nadchodzącego Bożego Narodzenia. Jednak, gdy będziemy w Katalonii, z pewnością zaszokuje nas ukryta w kącie szopki figurka ludowa, niecenzuralny El Caganer, obecny w szopkach w tym regionie już od XVIII wieku. Figurka przedstawia dowolną postać ukazaną w trakcie… defekowania.
Według ludowych wierzeń El Caganer ma przynosić pomyślność i szczęście w nadchodzącym nowym roku. To co może szokować przyjezdnych, w Katalonii jest normą i tradycją. Olbrzymia figura Św. Mikołaja, podczas tej czynności, często ustawiana jest tam w centrach handlowych, a małe figurki wypróżniającego się Baracka Obamy, Papieża Franciszka, Królowej Elżbiety, Marylin Monroe, czy wielu innych postaci z pierwszych stron gazet, oferowane są przez sprzedawców na każdym kroku.
4 Ewangelistów i 7 sakramentów
Czas wielkiego świętowania rozpoczyna się na w pełni uroczystą kolacją 24 grudnia. Tutaj do najbardziej oczekiwanych dań należą pieczenie, takie jak znane już chyba wyłącznie z kuchni staropolskiej kapłony, czyli młode koguty, indyki, jagnięcina, przepiórki i owoce morza przygotowywane na wiele sposobów. Na stole nie może zabraknąć oczywiście pata negra, czyli szynki hiszpańskiej z kością, specjalnie wędzonej na zimno, której przygotowanie zajmuje minimum 12 miesięcy, chociaż jej najdroższe odmiany przygotowuje się nawet do 48 miesięcy.
Za najsmaczniejszą uważa się jamón de bellota, której cena potrafi przekroczyć 100 euro za kilogram. Toasty wznosi się cavą, czyli rodzajem wina musującego, pochodzącego z Katalonii lub cydrem. Jeżeli jednak spędzimy święta w Galicji, podczas kolacji świątecznej zaskoczy nas dorsz z kalafiorem, a w Katalonii l’escudella de Nadal. Składniki tej przedziwnej katalońskiej zupy, są dość nietypowe: nadziewany makaron, w kształcie dużych muszli tzw. pilota, czyli zapowiadający dobrą nowinę, 4 ewangelistów, czyli 4 rodzaje mięsa i 7 sakramentów, czyli groch, ziemniaki, seler, marchewka, rzepa, kapusta i pasternak.
Jednak najważniejszą częścią świątecznej kuchni hiszpańskiej są słodycze. Przede wszystkim, obowiązkowe jest skosztowanie turrones, tabliczek pysznej masy nugatowej. Turrones dostępne są w setkach odmian i smaków, z bakaliami lub bez. Najbardziej znana jest odmiana z Alicante – twarda i z Jijón – miękka. Świąteczne słodkości to także figurki z marcepanu, polvorones, czyli cukierki proszkowe i oczywiście różnorodne ciasta.
Psikusy w Dniu Niewiniątek
28 grudnia obchodzi się w Hiszpanii Dzień Niewiniątek, dla wspomnienia rzezi urządzonej przez Heroda. Dzień Niewiniątek stanowi tu jednak odpowiednik naszego Prima Aprilis, kiedy dozwolone są wszelkiego rodzaju żarty i psikusy. W Ibi w Alicante odbywa się tego dnia wielka walka na mąkę i fajerwerki, we Fradze na jajka, a w Tremp w prowincji Leridy na dzwonnicy wiesza się wielką papierową postać, czyli llufę. To dzień prawdziwie karnawałowy, w którym Hiszpanie chcą podkreślić, że życie jest zbyt kruche, by brać je całkiem serio.
12 winogron na 12 uderzeń
W Sylwestra w Hiszpanii najwięcej sprzedaje się… winogron, bo aż 1500 ton i to samej tylko odmiany z Vinalopó. Tyle właśnie winogron spożywa się w tu z każdym uderzeniem zegara, odliczającego czas do Nowego Roku – 12 uderzeń zegara i 12 winogron. Ta tradycja ma przynieść szczęście i pomyślność w nadchodzącym roku. W tę szczególną karnawałową noc, najwięcej osób gromadzi się w centrum Madrytu, pod zegarem na Puerta del Sol, by potem kontynuować sylwestrową zabawę w jednym z licznych klubów tego miasta.
Królewskie podarunki
Najstarsza hiszpańska Parada Trzech Króli odbywa się już od 1885 roku w Alcoi w Walencji. Czwartego stycznia do miasta przybywa wysłannik królewski, który obwieszcza wszystkim, że wkrótce przybędą tu Kacper, Melchior i Baltazar. Wysłannikowi towarzyszą małe osiołki, niosące skrzynki na listy, do których dzieci wrzucają swoje życzenia. Kolejnego dnia, po zmierzchu, już nie tylko w Alcoi, odbywa się Parada Trzech Króli. Hiszpańskie miasta przemierzają przystrojone karoce, postacie z bajek, wielbłądy obciążone sakwami z podarunkami i nieodłączni paziowie, którzy za pomocą drewnianych drabin wspinają się do okien i na balkony otaczających domów, rozdając dzieciom cukierki. Tak zaczyna się wielkie oczekiwanie. Dla najmłodszych ta noc jest pełna magii, bo to właśnie następnego poranka dzieci w Hiszpanii otrzymują od Trzech Króli, a nie jak u nas od św. Mikołaja, swoje świąteczne prezenty. Zwyczajowo wystawia się na nie buty. Niegrzeczne dzieci dostają węgiel, czyli słodycze przypominające go kształtem, a dla każdego króla zostawia się kieliszek anyżu ,,na drogę’’.
Wieniec z niespodzianką
6 stycznia większość restauracji w Hiszpanii przygotowuje specjalne świąteczne menu, w którym nie może zabraknąć typowego deseru – wieńca Króli. To rodzaj drożdżowego ciasta, w którym ukryta jest niespodzianka. W zależności od regionu, albo figurka dzieciątka Jezus, albo zabawka, lecz także może to być ziarno fasoli. Kto odnajdzie figurkę, obwołany jest królem lub królową, kto trafi na fasolę, musi zapłacić za wieniec w kolejnym roku.
Wielkie hiszpańskie świętowanie trwa ponad dwa tygodnie i kończy się 6 stycznia. Dla ciekawych świata, osób poszukujących cieplejszego klimatu lub chcących napić się hiszpańskiej cavy, może to być ciekawy pomysł na spędzenie pełnych wrażeń Świąt. Według największej wyszukiwarki wyjazdów turystycznych Travelplanet.pl, tydzień w Hiszpanii w okresie Świąt, można spędzić już od 1819 zł/os. Natomiast dwa tygodnie na Costa Del Sol, obejmujące także Sylwestra, to koszt od 3599 zł/os. Może więc warto spędzić Święta Bożego Narodzenia w Hiszpanii i zobaczyć na własne oczy tamtejsze uroczystości, z których jedne bawią, inne dziwią, a jeszcze inne wręcz szokują.
Alejakobiet.pl