Coraz częściej z niepokojem spoglądasz na szczotkę po czesaniu? Wypadanie włosów jest zjawiskiem fizjologicznym, jednak czasem znacząco się nasila. Niestety łysienie dotyka również kobiet. Na szczęście można mu skutecznie przeciwdziałać i nawet dawno utracone włosy mają szansę odrosnąć.
Włosy ciągle wypadają. Dziennie tracimy ich około stu. W normalnych okolicznościach po paru tygodniach cebulka ponownie zaczyna pracować i wyrasta nowy włos. To naturalny cykl wymienny, bez którego wszyscy prędzej czy później bylibyśmy łysi. Czasami jednak coś zaczyna szwankować i rzeczywiście włosów ubywa, stają się słabe, a w zamian nie pojawiają się nowe.
Czym spowodowane jest łysienie?
Przyczynami łysienia są choroby autoimmunologiczne, przewlekłe urazy i stres, a także przyjmowanie leków i terapie medyczne (np. chemioterapia), które wyniszczają cały organizm, nie omijając cebulek włosowych. Najczęściej jednak włosy wypadają przez nadmierną ilość w organizmie pewnej grupy hormonów. Mowa o androgenach, od których pochodzi nazwa łysienia androgenowego. Są one typowo męskie, ale występują również u kobiet i im też mogą szkodzić. Jest pewien paradoks, w tym jak działają androgeny, ponieważ ta grupa hormonów w niektórych miejscach na ciele nasila owłosienie (np. na twarzy), a na głowie niestety powoduje jego ubytek. W cebulkach są receptory wyłapujące androgeny, przez co mieszki włosowe stają się słabsze, włosy cieńsze i zauważalnie jest ich coraz mniej.
Jak walczyć z wypadaniem włosów?
Przede wszystkim niezbędna jest diagnoza i wyeliminowanie przyczyny łysienia. Bez tego leczenie będzie jak walka z wiatrakami. Dodajmy również, że na początku oprócz przyczyny, lekarz określa również typ łysienia. A wyróżnić można dwa typy: bez bliznowacenia i z bliznowaceniem. Pierwsze jest odwracalne, drugie nie. Na szczęście najczęściej występuje pierwszy typ, w którym cebulki włosowe nie umierają tylko są osłabione. Równolegle do diagnozy i eliminacji przyczyn wypadania włosów należy poddać się odpowiedniej terapii wzmacniającej i regenerującej mieszki włosowe.
Metody leczenia
Zwykle na początku walki z łysieniem sięgamy po szampony, odżywki, ampułki i inne preparaty z minoksydylem. Jest to lek, który stosowany zewnętrznie działa stymulująco na cebulki, powodując zahamowanie wypadania włosów i odrastanie nowych. Przy pierwszych oznakach łysienia będzie działał, w bardziej zaawansowanym stadium choroby może być za słaby.
Kolejną możliwością jest leczenie doustne. Mimo, że przyjmowanie leków jest skuteczne to ma jedną zasadniczą wadę – działa ogólnoustrojowo i obciąża cały organizm powodując szkody w innych jego częściach. Warto się więc zastanowić, czy na pewno decydować się na tego typu leczenie, tym bardziej, że trzeba również wiedzieć, że zaprzestanie kuracji może spowodować cofanie się efektu leczniczego.
Z pomocą przychodzi również medycyna estetyczna. Wśród licznych zabiegów doktor Marek Wasiluk w warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium za najbardziej wartą uwagi wymienia mezoterapię osoczem bogatopłytkowym, która bardzo silnie pobudza aktywność cebulek włosowych. – „Osocze uzyskuje się z krwi pacjenta. Po odpowiednim odwirowaniu krwi jej elementy zostają rozdzielone w taki sposób, że uzyskuje się skondensowane płytki krwi. To właśnie je wstrzykujemy w skórę głowy, dokładnie w tych miejscach gdzie jest widoczny problem. Płytki krwi wydzielają czynniki wzrostu, które stymulują mieszki włosowe do pracy i regeneracji. Dodatkowo już samo nakłuwanie skóry głowy ma działanie regeneracyjne, bo poprawia ukrwienie tkanek. Efekt jest taki, że cebulka ożywa i zaczyna produkować włos. Osocze warto zacząć stosować jak najszybciej, kiedy widzimy pierwsze oznaki łysienia, ale również jako zabieg wzmacniający włosy”.
Przy bardziej zaawansowanych problemach z łysieniem wykorzystuje się również laseroterapię. Terapia polega na codziennym naświetlaniu skóry głowy laserem biostymulacyjnym, w którym wykorzystywane jest światło czerwone lub podczerwone. „Jeśli dostarczamy odpowiednią dawkę światła proces wypadania włosów jest zahamowany. Wnika ono głęboko w tkankę i pobudza regenerację tkanek. Utrudnieniem może być to, że trzeba robić 30 minutowe naświetlenia codziennie przez ok. 2 miesiące. Jednak są już dostępne specjalne urządzenia, które można wypożyczać pacjentom do samodzielnego stosowania w domu. Fala wysyłana przez laser biostymulujący ma bardzo małą moc, jest więc to zupełnie bezpieczne. Lasery tego typu przypominają kask, nakłada się je na głowę i można swobodnie wykonywać domowe obowiązki” – podkreśla doktor Marek Wasiluk.
Dla najlepszych efektów warto stosować terapię łączącą dwie ostatnie metody. Najważniejsze jednak to jak najszybsza reakcja i pojawianie się u specjalisty w pierwszej chwili kiedy zauważamy problem.
Alejakobiet.pl