Chwytać za serce. Mieć serce na dłoni. Kamień z serca. Serce nie sługa.
Wkładać w coś całe serce… Każdy z nas potrafi wymienić przynajmniej
kilka powiedzeń i frazeologizmów właśnie z sercem w roli głównej. Nic w
tym dziwnego – to przecież jeden z najważniejszych organów w naszym
ciele. Warto pamiętać, że jest bardzo wytrzymały, ale nie
niezniszczalny. W dodatku często szkodzimy mu na własne życzenie –
nałogami, nieprawidłową dietą czy innymi większymi i mniejszymi
grzeszkami. Efekt? Dziś co druga osoba w Polsce umiera właśnie na
schorzenie układu krążenia. Jest jednak także dobra wiadomość – dzięki
świadomej profilaktyce sercowo-naczyniowej każdy z nas może żyć średnio o
sześć lat dłużej.
Mogłoby się wydawać, że serce to po prostu
kolejny mięsień w naszym organizmie. Nic bardziej mylnego. To
najważniejszy element układu krążenia, bez którego po prostu nie
moglibyśmy funkcjonować. W ciągu całego naszego życia wykonuje ponad
trzy miliardy uderzeń i właściwie nigdy nie odpoczywa, a w trakcie
zaledwie godziny przepompowuje ponad 300 litrów krwi.
Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal?
Nasze
serce nieustannie się kurczy i rozkurcza, średnio około 60-70 razy na
minutę. W określonych okolicznościach puls może przyśpieszać nawet do
180 uderzeń na minutę – dzieje się tak na przykład wtedy, gdy jesteśmy
zdenerwowani, podekscytowani lub pod wpływem intensywnego wysiłku. Po co
te wszystkie skurcze? – Przez prawy przedsionek i komorę przepływa
dzięki temu krew z organizmu, która kierowana jest następnie do płuc, by
tam pozbyć się dwutlenku węgla i się natlenić. Następnie trafia ona do
lewego przedsionka i stamtąd do lewej komory, z której jest
rozprowadzana dalej po całym ciele – tłumaczy dr Dariusz Zieliński z
Kliniki Kardiochirurgii Allenort w Szpitalu Medicover.
Eksperci
wyliczyli, że serce zostało „zaprogramowane” tak, by sprawnie działać
przez nawet 100-120 lat. Niestety często zdarza się, że dużo wcześniej
zawodzi. Dlaczego? Choć lubimy zrzucać winę na geny, to najczęściej
wcale nie one są temu winne, bo zwykle szkodzimy sobie sami.
Najgroźniejsze są przede wszystkim takie czynniki jak długotrwały stres,
palenie papierosów i nieprawidłowa dieta. – Niewłaściwy sposób
odżywiania to prosta droga do nadwagi i otyłości oraz zbyt wysokiego
poziomu LDL, czyli tak zwanego złego cholesterolu – mówi dr Dariusz
Zieliński – Każdy nadprogramowy kilogram przysparza sercu więcej pracy,
cholesterol z kolei odkłada się na ścianach tętnic, przez co zmniejsza
ich wewnętrzną średnicę. Warto wiedzieć, że LDL dużo łatwiej osadza się w
ścianach naczyń u palaczy, ponieważ dym uszkadza komórki wyściełającego
je śródbłonka. Nikotyna podnosi także tętno i ciśnienie krwi oraz
przyczynia się do upośledzenia transportu tlenu do tkanek – dodaje.
Weź to sobie do serca
Nasze
serce stosunkowo wcześnie wysyła nam sygnały ostrzegawcze, gdy dzieje
się z nim coś złego, ale większość z nich dość łatwo zbagatelizować.
Kłucie w okolicy tego organu chętnie zrzucamy na stres, a za zadyszkę po
krótkim biegu za autobusem czy wejściu po schodach na drugie piętro
winimy zmęczenie lub brak kondycji. Co zatem zrobić, by takich
niepokojących objawów i zmian nie zlekceważyć? Po pierwsze pamiętać o
profilaktycznych badaniach pozwalających wcześnie wykryć niepokojące
zmiany lub dolegliwości, które dzięki temu będzie można skutecznie
leczyć już w ich wczesnym stadium. W tym celu warto przede wszystkim
kontrolować ciśnienie i cholesterol, a co jakiś czas poddać się także
tak zwanemu screeningowi. To coraz popularniejsza metoda diagnostyki,
która w kompleksowy sposób pozwala przebadać ten organ. – Na screening
serca składa się szereg specjalistycznych badań, w tym między innymi
elektrokardiogram, echokardiogram, RTG klatki piersiowej, badanie
tomograficzne naczyń wieńcowych i test wysiłkowy. Na wykonanie ich
wszystkich wystarczy poświęcić jeden dzień – mówi dr Dariusz Zieliński –
Ich wyniki dają nam wszechstronny obraz układu sercowo-naczyniowego i
pozwalają na ocenę ewentualnych zagrożeń lub wykrycie chorób i podjęcie
stosownego leczenia bądź zdecydowanie o wykonaniu bardziej zaawansowanej
diagnostyki – dodaje.
Ku pokrzepieniu serc
Badania
to jedno, ale o sercu nie możemy zapominać także na co dzień. Choć
organ ten stanowi zaledwie ułamek masy naszego ciała, to zużywa aż 10%
dostarczanego organizmowi tlenu. Dlatego właśnie między innymi od tego,
czy ma dostęp do odpowiedniej jego ilości, zależy, czy prawidłowo
funkcjonuje. Dla usprawnienia jego pracy bardzo ważna jest więc
aktywność fizyczna. Jaki rodzaj ruchu jest dla serca najlepszy? – Przede
wszystkim wysiłek aerobowy, umiarkowany lub średnio intensywny, przy
którym puls to około 130 uderzeń na minutę. Nie chodzi jednak o to, by
spędzać jednorazowo kilka godzin z rzędu na siłowni. Dużo skuteczniejsze
jest regularne dawkowanie sobie ruchu, na przykład po pół godziny
dziennie. Wystarczy już 30 minut szybkiego marszu – podpowiada dr
Dariusz Zieliński.
Równie
ważna jak ruch jest odpowiednia dieta. Sercu najlepiej służy ta
śródziemnomorska, a więc bogata w warzywa i owoce, a także tłuszcze
roślinne, w tym w szczególności oliwę z oliwek oraz ryby stanowiące
doskonałe źródło cennych kwasów tłuszczowych omega-3. Unikać powinniśmy
natomiast żywności wysokoprzetworzonej, fast foodów i soli.
Alejakobiet.pl