Flirtujemy, zakochujemy się, łączymy się w pary i coraz rzadziej żyjemy długo i szczęśliwie.. aż zdarza się skok w bok. Bez wątpienia wszystkie te etapy wiedzione są wewnętrzną potrzebą, niekiedy nawet miłością. Współczesna kultura redefiniuje podstawowe aspekty związane z małżeństwem i szczęśliwym związkiem. Jednocześnie wytworzyła nowe, kulturowe pojęcie: singiel. A przecież kategorie takie jak miłość, romantyzm, zdrada wydają się być najbardziej frapującymi ludzkość problemami. Kto z nas nie doznał odrzucenia od osoby, którą kochał? Kto nie doświadczył niewierności ze strony swojego partnera? Jakże cenną wartość miałaby „recepta” na miłość i szczęśliwy związek? Niestety takiej recepty nie ma. Są za to biologia i ewolucyjne uwarunkowania, którym podlega każdy z nas.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że skoro potrzeba miłości jest silnie zakorzeniona w naszych genach i umyśle, to nic na świecie nie powinno jej przezwyciężyć. A jednak zdradzamy. Ale tak właściwie dlaczego mężczyźni i kobiety cudzołożą? Jakie są przyczyny i anatomia zdrady? Jak do tego stanu rzeczy ma się współczesna kultura? Czy aby na pewno ma na to wpływ? Czy może jednak szukamy wymówek?
Cudzołóstwo z grzechem łączyli już starożytni Hebrajczycy. Utrzymywanie pozazwiązkowych relacji seksualnych przez mężczyzn i kobiety znane jest w każdej kulturze świata. Współczesne społeczeństwa zdecydowanie różnią się od swoich dawnych przodków. Dzisiaj zapytani czemu zdradzają, odpowiadają najczęściej: z miłości, pożądania lub po prostu nie wiedzą. Inni twierdzą, że dopuszczają się cudzołóstwa by wzbudzić zazdrość w partnerze lub traktują „pójście w bok” jako wymówkę, by dostać powód do odejścia od partnera. Niektórzy szukają uwagi. Inni suwerenności i autonomii. Coraz częściej odczuwamy potrzebę by czuć się atrakcyjnym i wyjątkowym, gdy nie dostajemy tego w związku, wystarczy poszukać zaspokojenia gdzie indziej. Jednym brakuje seksu, innym intymności i lepszej komunikacji. Część potrzebuje dramaturgii i egzaltacji emocji. Nielicznie szukają natomiast zemsty. Są i ci, którzy się ponownie zakochali.
Anatomia zdrady
Na pierwszym miejscu w anatomii zdrady wysuwa się nieusatysfakcjonowanie obecnym związkiem. Każdy kto stwierdza, że jego potrzeby nie są zaspakajane w związku, nie czuje wsparcia, miłości lub szacunku ze strony partnera jest bardziej skłonny do zdrady. Czynnikiem dodatkowym jest brak komunikacji lub zdecydowana przewaga negatywnych kontekstów. Przyczyną zwiększającą predyspozycje do cudzołożenia jest zdolność do życia w pojedynkę; jednocześnie spada gdy istnieje obawa przed utratą czegoś cennego: majątku, rodziny, dzieci. Osoby, które w okresie dzieciństwa łączyła z rodzicami stabilna i bezpieczna więź, z reguły tworzą stabilniejsze relacje i rzadziej dopuszczają się niewierności. Coraz częściej istotną rolę odgrywa kategoria samorozwoju. Każdy z nas lgnie do osób, które podnoszą naszą wartość lub rozszerzają inteligencję, osobowość, a nawet ambicje. W momencie zatrzymania procesu samorozszerzania, bądź w przypadku gdy w ogóle on nie wystąpił, następuje tęsknota za nowymi przeżyciami seksualnymi.
Te same predyspozycje do zdrady u obojga płci zaobserwowano w każdej kulturze świata. Do niewierności skłonni są ludzie „trudniejsi w obejściu”, neurotyczni, ale także bardziej otwarci na nowe przeżycia. Z kategorią cudzołożenia związany jest również status społeczny i materialny. Kobiety lepiej wykształcone od swych partnerów częściej są niewierne. Także osoby o wyższym dochodzie są bardziej skłonne do skoku w bok. Ci, którzy pozostają na utrzymaniu partnera raczej nie dopuszczają się zdrady. Często na niewierność partnera ma wpływ przewlekła choroba, oziębłość fizyczna, różne potrzeby seksualne, ale także częste podróże współmałżonka. Istnieją również fundamentalne różnice tego jak zdradza mężczyzna, a jak kobieta. Płeć żeńska bardziej podatna jest na wchodzenie w relacje uczuciowe ze swoimi kochankami. Z reguły pragną zaspokoić poczucie wartości, ale również bliskości, zarówno cielesnej i emocjonalnej. Jednocześnie, wchodzenie w pozazwiązkowe romanse często podyktowane jest w przypadku kobiet niezadowoleniem z postawy partnera. Mężczyźni rzadziej niż ich zony zdradzą z powodu niezadowolenia stanem związku. W ich przypadku dominującymi czynnikami są: potrzeba rozprzestrzeniania swoich genów, podbudowywania swojego ego oraz predyspozycje do ryzyka.
Ewolucyjna teoria zdrady? A co to takiego?
Z punktu widzenia darwinowskiej koncepcji zdrad nietrudno jest wytłumaczyć czemu mężczyźni dopuszczają się niewierności. Z „natury” zainteresowani są rozprzestrzenianiem nasienia, seksualną różnorodnością i fizyczną rozkoszą. W dalekiej ewolucyjnej przeszłości mężczyzna „reprodukujący” z różnymi kobietami zapewniał sobie spłodzenie większej ilości dzieci.
Poszukiwanie różnorodności seksualnej było niejako jednoznaczne z przetrwaniem gatunku. Ale czemu w takim razie zdradzają kobiety? Przedstawicielki płci żeńskiej w przeciwieństwie do swoich partnerów, nie mogą w dowolnym czasie spłodzić kolejnego dziecka. Potrzebny jest do tego odpowiedni czas cyklu menstruacyjnego. Poza tym, powicie potomka związane jest z dziewięciomiesięcznym okresem ciąży. Jednocześnie ewolucyjna przeszłość kobiet pokazuje, że potrzebowały one kogoś, kto je obroni, zapewni pożywienie gdy one będą opiekować się potomstwem. Ale czy rzeczywiście jest tak, że kobieta jest wierną żoną jak wskazuje ewolucja? Myślę, że jednak nie. Dowodów przynosi właśnie ewolucja. W dalekiej przeszłości zdrada służyła kobietom do zapewniania sobie polisy na życie. Gdyby jej mąż odszedł lub zmarł, miałyby kogoś innego, kto się o nie zatroszczy. Ponadto, gdy pozostawała ona w związku z mężczyzną „nieudolnym”, nie potrafiącym zapewnić rodzinie bytu, mogła „ulepszyć” dziedziczoną spuściznę wybierając na ojca swoich dzieci kogoś bardziej odpowiedniego. Poza tym, płodzenie potomstwa z różnymi mężczyznami zapewniało różnorodność gatunku, a to zwiększało szansę, że któreś z nich przetrwa trudy i zagrożenia środowiskowe. W dalekiej przeszłości kobiety utrzymywały swoją niewierność w sekrecie, żeby móc zabezpieczyć się w niezbędne zasoby, lepsze geny, pożywienie czy własną ochronę. Ewolucja pokazuje, że te z nich, które dopuszczały się cudzołóstwa przetrwały i przekazały kolejnym pokoleniom cechę ich myślenia, która skłania również współczesne kobiety do zdrady.
Wiele się współcześnie zmieniło, ale wydaje się wracamy do naszych prehistorycznych korzeni. Nieustająco borykamy się z dwoma pragnieniami, miłością, która często popycha nas w ramiona kochanków, gdy z drugiej strony potrzebą zachowania indywidualności i autonomii. Współczesna kultura dodatkowo wzmaga poczucie suwerenności, ale jednocześnie samotności. Łatwość w dostępie do nowych technologii nie ułatwia pozostawania w stałych związkach. Wydaje się, że najłatwiej byłoby znaleźć balans pomiędzy rożnymi sprzecznościami. Czy jest to możliwe? Nie wiem. Ale na pewno nadal będziemy szukać miłosnych emocji, które są sednem naszego życia.
O Autorze:
Anna Figiel – antropolog, trener biznesu, specjalista w zakresie tworzenia przekazów reklamowych, symboliki ciała, (antropologii ciała i antropologii symbolicznej). Absolwentka antropologii na Uniwersytecie Łódzkim Ekspert w dziedzinie tworzenia obrazów symbolicznych, związanych z: symboliką ciała, seksualnością, religią, pozycją kobiety oraz ewolucyjnym pojęciem miłości.
Autorka publikacji naukowych:
1. Symbolika włosów w polskiej kulturze ludowej [w:] Zeszyty Wiejskie t. 23, Łódź 2017
2. Recenzja książki Helen Fisher: Anatomia miłości. Nowe spojrzenie.
Wiedzione siłą miłości… związek, małżeństwo i skok w bok [w:] Kultura i społeczeństwo 1/2018, [w druku]
Alejakobiet.pl