Na rynku dostępna jest olbrzymia ilość maseczek do twarzy dla każdej cery. Są maseczki nawilżajace, odprężające, wygładzające, dla cery suchej, mieszanej, tłustej – można wyliczać prawie w nieskończoność. Czy jest więc sens sięgać po staromodne metody naszych babć, które nie wyrzucały skórek z ogórka, tylko nakładały je sobie na policzki?
Z jednej strony przemysł kosmetyczny wkłada bardzo wiele energii w
komponowanie coraz to nowych mieszanek, których zadaniem ma być
sprawienie, by nasze twarze (a także dłonie, włosy, itd.) wygladały na
młode i zrelaksowane. Jednak wkłada też bardzo dużo pracy w to, byśmy to
my uwierzyli w ich działanie… a także w to, by gotowe produkty miały
jak najdłuższy termin przydatności, no i oczywiście ładnie pachniały.
Należy zatem zdać sobie sprawę, że nakładając na twarz nowy specyfik,
jednocześnie wklepujemy w siebie dużą ilość chemii. Z drugiej strony
chemia ta jest mimo wszystko pod kontrolą – skład zawsze jest podany na
opakowaniu, a wymagania klientów stale rosną, stąd też coraz większe
rygory w doborze i jakości składników oraz dbałość o jak najmniejsze
ryzyko wywołania alergii. Jak wiemy – z różnym efektem. Nikt nie ma
gwarancji, że kupując bardzo drogi krem nie skończy u dermatologa lub
alergologa. Stąd ostatnio coraz więcej znas sięga po starsze
receptury…
Życie
ekologiczne, zgodne z naturą, stało się bardzo modne. Nie bez przyczyny
– świadomość tego, co wrzucamy sobie do żołądka, w co się ubieramy i
czym się smarujemy jest bardzo ważna nie tylko dla poczucia własnej
wartości, ale także… dla świata. Z tego powodu sięgniecie po receptury
tradycyjne, których składniki wybieramy same daje nam jaką taką
gwarancję, że nie zawierają żadnych składników, które mogłyby nas
uczulić. Czy na pewno? Tutaj mogą pojawić się głosy sprzeciwu – dzisiaj
alergie są coraz bardziej powszechne, a lubiana przez nasze mamy i
babcie papka z truskawek i ogórka teraz mogłaby się okazać prawdziwą
katastrofą dla skóry wielu z nas, jeśli pochodzą z niesprawdzonego
źródła. Dlatego komponując swoją maseczkę, koniecznie trzeba zwrócić
uwagę na to, czy np. dany owoc lub warzywo jest ze sprawdzonej uprawy
ekologicznej. To trudne i z pewnością czasochłonne, o dziwo – nie
najtańsze (porównać warto choćby cenę marchewki „zwykłej” i tej z
ekologicznych upraw!), lecz z pewnościa zdrowe dla naszej cery. No i ta
różnorodność! Oto kilka propozycji domowych receptur na piękną cerę i
ciało.
Maseczka matująco-ściągająca
Białko z 1 jajka, 1 jabłko
Białko należy ubić na sztywno, połączyć z tartym jabłkiem, nałożyć na twarz.
Maseczka ujędrniająca
3
łyżki mąki pszennej, białko z 1 jajka, 3 łyżki płynnego miodu (uwaga na
te produkowane w Chinach!). Białko ubić na sztywno, połączyć z miodem i
mąką, nałożyć na szyje i twarz na 30 minut. Stosować raz w tygodniu.
Maseczka oczyszczająca
2
łyżeczki mąki owsianej, 2 łyżki jogurtu naturalnego, odrobina soku z
cytryny, 2 łyżki soku z selera i marchwii. Składniki połączyć, włożyć na
chwilę do lodówki, nakładać na twarz po gorącej kąpieli. Stosować raz
lub dwa razy w tygodniu.
Kąpiel brązująca
200 gram kory dębowej, 20 gram liści orzecha włoskiego, 50 gram lipy, 100 gram lawendy, 50 gram rumianku.
Zioła
należy wymieszać i gotować na małym ogniu około 30 minut w kilku
litrach wody. Napar wlać do wanny z wodą, zanurzyć się na okolo 20
minut.
Agnieszka Rachwał