Kolagen – pragnienie każdej z nas

Kolagen – przedmiot pożądania wszystkich kobiet, które chcą jak najdłużej być młode. To niezwykłe białko jest jednym z ważniejszych składników tkanki łącznej i odpowiada za elastyczność i jędrność naszej skóry. Gdy zaczyna go brakować, pojawiają się zmarszczki, bruzdy, a nasza skóra zaczyna więdnąć.  Czy jest dla niej ratunek?

Kolagen, czy to w kremie, czy w żelu, czy w pastylkach ma za zadnie utrzymywać skórę w jak najlepszej kondycji. Powinien wygładzać zmarszczki, odświeżać, korygować ubytki skórne (w tym rozstępy), poprawiać krążenie, ujędrniać, pomagać w walce z cellulitem. Słowem – taka czarodziejska różdżka na całe kobiece zło. 

Wraz z elastyną oraz kwasem hialuronowym kolagen tworzy swego rodzaju szkielet tkanki, dzięki któremu ma ona tak bardzo pożądany przez kobiety kształt i strukturę. Nie tylko zapewnia skórze jędrność, ale także wzmacnia jej zewnętrzne warstwy i zapewnia nawilżenie. Stąd jego olbrzymia popularność w przemyśle kosmetycznym. Koncerny kosmetyczne stosują go w olbrzymiej ilości kremach i żelach przeciwzmarszczkowych, a farmaceutyczne w pigułkach i kropelkach doustnych. Wszystko to, aby dać kobietom nadzieję na jak najdłuższą młodość. 

Syntetyczny kolagen powstał w Polsce, na uniwersytecie w Gdańsku. Jest on niemalże identyczny z ludzkim. Pozyskany został ze skór ryb, jednak w trakcie badań okazało się, że jest on mało odporny na temperaturę, co powoduje kłopoty z jego przechowywaniem i transportem. Tę postać preparatu, która jest znana i sprzedawana na całym świecie, uzyskano w firmie Inventia Polish Technologies – to formuła Q5-26, z której korzysta obecnie wiele najbardziej szanujących się koncernów kosmetycznych.

Naturalny, zawarty w organizmie kolagen zaczyna wytracać się już w okolicy 20. roku życia, żeby po 30. zanikać lawinowo. Proces starzenia się skóry jest coraz bardziej widoczny, a gdy pojawiają się pierwsze zmarszczki, raptownie sięgamy po wszelką pomoc w postaci kremów zabiegów. Okazuje się, że te z zastosowaniem kolagenu są najbardziej popularne i według wielu kobiet najbardziej skuteczne. Zabiegi w postaci zastrzyków kolagenowych są bardzo drogie, ich cena sięga nawet kilku tysięcy złotych, są skuteczne i najbardziej polecane w walce z efektami starzenia się. Tańszym sposobem są kremy z syntetycznym kolagenem Q5-26, jednak naukowcy kłócą się o ich skuteczność. Dlaczego? Otóż cząsteczki syntetycznego kolagenu są po prostu zbyt duże, aby mogły przeniknąć przez skórę. Stąd drogie, ale bardziej skuteczne są zastrzyki z kolagenem, które nadają skórze elastyczność i gładkość, ale nie permanentnie. Niestety, naukowcy przekonują, że za utrzymanie młodości odpowiedzialny jest tylko i wyłączny nasz własny kolagen. Ten z zewnątrz niestety nie zapewni nam młodości na zawsze.  Jak się bronią koncerny przed tymi zarzutami? Cóż. Nie negują, za to stwierdzają, że kolagen pozostaje na powierzchni skóry i zostawia na niej warstwę hydrolipidową, chroniącą i ujędrniającą skórę. A zatem nie jest tak, jak w reklamach – kremy te wcale nie przenikają w głąb naszej skóry, przynajmniej tak wynika z badań. 


A jak mówią kobiety? Otóż kobiety uważają, że kremy z kolagenem im pomagają i że faktycznie według nich ich skóra jest młodsza. Czy to efekt placebo czy rzeczywistość to zupełnie inna kwestia. Rynek kosmetyczny się kręci, na marketing są wydawane olbrzymie pieniądze, na badania też. Wszystko żeby przekonać kobiety o możliwości zatrzymania młodości na dłużej. Czy wszystko to naciąganie? Niekoniecznie. Wiele kremów z kolagenem zawiera dodatkowo różnego rodzaju związku, które faktycznie wspierają odbudowę skóry, nawilżają ją, a sam kolagen działa troszkę jak maska. Dodatkowo stosowane są składniki mające za zadanie stymulowanie tkanek do produkcji własnego kolagenu – A, C i peptydy. Ponoć są preparaty, które podnoszą ilość produkcji nawet o 35%. A zatem nakładając na skórę miksturę z taką ilością składników z pewnością nie pozostanie na nią obojętna. Ba, może nawet faktycznie wyglądać lepiej. 

Jednak pamiętajmy – nie wszystko złoto, co się świeci i nie każda reklama ma podstawę w rzeczywistości. 


Agnieszka Rachwał