Moda na noszenie workowatych spodni przywędrowała do nas z krajów arabskich, gdzie tancerki wykonujące taniec brzucha zakładają je podczas wystpów w domach maharadżów. Wraz z inwazją islamu doatrły także do Indii, a tam ze względu na wygodę stanowią nieodłączny element stroju tancerek belly dance.
Spodnie z obniżonym krokiem, jeszcze w latach 80. wylansował MC Hammer. Dziś pastor, kiedyś światowej sławy amerykański raper, twórca przeboju „U can,t touch this”,poczas każdego wywiadu, sesji zdjęciowej, koncertu, pojawiał się w pumpach. Każdy jego fan musiał mieć choć jedną parę takich spodni-najlepiej czerwonych, czarnych lub złotych, bo tylko w takich występował artysta.Od tego momentu minęło ponad dwadzieścia lat. W tym czasie bufiaste spodnie, zwane alladynkami, sindbadkami, szarawarami, spodniami z haremu lub po prostu-pumpami, odeszły w zapomnienie. W tym roku ponownie wróciły do łask. Prosto z ulic trafiły na salony i czerwone dywany, a ich urokowi nie oparły się nawet bardzo eleganckie kobiety.
DLA WSZYSTKICH
Kombinacji jest oczywiście dużo więcej- w zależności od udpodobań, pumpy mogą być długie, bądź krótkie, wykonane z najrozmaitszych tkanin i we wszystkich kolorach tęczy, a nawet w kant.Mogą stanowić zarówno strój codzienny, jak i wieczorowy, zwłaszcza w połączeniu z eleganckimi szpilkami i żakietem.Pasują do nich balerinki, japonki,buty na koturnie i na obcasie.
Na spodnie rodem z „Baśni tysiąca i jednej nocy”, postawiło w swoich kolekcjach kilku znanych projektanów- Stella McCartney,Yves Saitn Laurent i Marc Jacobs. Może nie są super sexy , ale z pewnością są wygodne, przewiewne i nie krępują ruchów, a przecież najważniejsze w każdym stroju jest to by, czuć się w nim dobrze…
Magdalena Ramos