W tym sezonie buty albo są kunsztownymi, małymi działami sztuki dominującymi nad resztą stroju, albo usuwają się w cień… a raczej w beż.
Nowe buty królowej
Wielu projektantów zdecydowało się na kolor nude, czyli po prostu beżowy w odcieniu jak najbardziej zbliżonym do naszej skóry. Takie buty mają same zalety – pasują właściwie do wszystkiego, a noszone na gołe nogi optycznie je wydłużają. Ciekawie wyglądają też noszone w zestawieniu z ciemnymi rajstopami.
Innym sposobem na znikające obuwie są buty wykonane z transparentnego materiału – czasem w całości – łącznie z obcasem, czasem przetkane kolorowymi elementami. Znajdziemy je m.in. w wiosenno-letniej kolekcji Chanel.
Zwierzenia
Wiosenno-letnie buty imitują nie tylko karnację człowieka, ale i skórę dzikich zwierząt. Takie pantofle prezentują m.in. Alexander McQueen, Alexandra Neel czy Bottega Veneta. Część projektantów wykorzystuje wzory lamparcich cętek, łatek pantery czy pasków zebry. Większość stawia jednak na fakturę – ich projekty upodabniają się do skóry węży i krokodyli lub rybich łusek.
Kolorystyka jest zupełnie dowolna. Miuccia Prada stawia na barwy, które tradycyjnie kojarzą się z południowoafrykańską sawanną – ciepłe brązy i beże, przełamane grafitową czernią. Pozostaje chyba jednak w mniejszości. U Diora wężowe buty mają kolor głębokiej czerwieni, u Chloé – nasyconego różu, Galliano zdecydował się na soczystą zieleń. Równie popularne jest fantazyjne zestawianie barw: cytrynowego z malinowym, białego z fioletem i błękitem… Nie ma miejsca na nic dosłownego – czasy, kiedy buty z krokodylej skóry miały wygląd krokodylej skóry bezpowrotnie minęły.
Szaleństwo obcasa
Zabawa wyglądem obcasa to dla projektantów nie pierwszyzna – kombinują już od kilku sezonów. Ale chyba dopiero teraz na taką skalę. Poza tym, coraz częściej spotykamy udziwnione obcasy w kolekcjach popularnych sieciówek.
Możliwości jest tak wiele, że zasada rada brzmi: im dziwniej, tym lepiej. Modowym faux pas będzie chyba tylko tradycyjna szpilka. Projektanci już od jakiegoś czasu lansują solidne słupki, teraz jednak doszli do granic absurdu. Przynajmniej niektórzy. Olbrzymie klocki w roli obcasa pojawiły się np. w kolekcji Marni. Balenciaga upodabnia obcasy do kamieni. Obły kształt, chropowata faktura, kolor jasnego piasku – kamień. Calvin Klein zamyka obcas „właściwy” w nadbudowanej na nim klatce. Obcasy u Lanvina to ośmioboczne lustra. Inni wysadzają je diamentami i ćwiekami (czasami w tym samym projekcie), oplatają sznurkiem. U Diora przybierają postać antycznej rzeźby. Dziwaczna konstrukcja Johna Galliano to już zupełne szaleństwo.
Przyrost formy
Buty stają się coraz bardziej ekspansywne. Nawet letnie obuwie składa się z takiej ilości pasków i paseczków, że potrafi sięgać ponad kolano. Buty muszą być widoczne. Są plecione z cienkich i grubszych pasów, a dla urozmaicenia ozdabiane bardzo modnymi frędzlami i piórami. Bywają sznurowane – także w fasonie klasycznych oksfordów. Takie buty mają w swoich kolekcjach np. YSL, Jimmy Choo (i to w kolorze „mechanicznej pomarańczy”), John Galliano, Christian Louboutin.
Hafty i koronki
Ostatni ważny trend – teraz jeszcze nie dominujący, ale za to wyraźnie widoczny w kolekcjach przygotowywanych na jesień – to buty, które wcielają się w rolę kobiecych bluzek, gorsetów i koszulek. Spokojnie, nie chodzi o to, żeby zastępować rękawiczki butami ani nosić but w butonierce. Buty pożyczają sobie elementy, które dotąd były zarezerwowane raczej dla innych części garderoby. I tak możemy oglądać szpilki z żabotem, ażurowymi koronkami, pozwijanymi zamkami błyskawicznymi. Ta tendencja widoczna jest u Niny Ricci, Coco Chanel czy Christiana Louboutina. Bardzo popularne są już natomiast buty przypominające wycinanki. Takie oferuje m. in. Manolo Blahnik, ale także wiele mainstreamowych marek.
Karolina Wiercigroch