Jak śmiech wpływa na nasz organizm?
Gdy się uśmiechasz, wysyłasz impuls do ośrodka przyjemności w mózgu, wydzielają się hormony szczęści (endorfiny), a przy okazji organizm pozbywa się hormonów związanych ze stresem czyli adrenaliny i kortyzolu, dzięki czemu czujemy się zrelaksowani. Śmiech to masaż – tętnicy szyjnej, serca, wątroby, śledziony oraz mięśni podniebienia i gardła przez co redukujemy chrapanie. A gdy śmiejesz się naprawdę serdecznie to bierzesz głębsze wdechy, dzięki czemu pobudzasz nie tylko przeponę i płuca, ale cały układ krwionośny – krew dotlenia komórki w ciele nawet 6 razy szybciej.
Śmiechoterapia
Niektóre szpitale w USA aplikują swoim pacjentom 15 minutowe opowiadanie dowcipów, inne zatrudniają komików i klaunów, a gdy mają niższy budżet rozśmieszają pacjentów przez…łaskotanie. Elementy śmiechoterapii stosuje się na oddziałach dziecięcych, onkologicznych, w domach spokojnej starości. Dlaczego? Bo śmiech redukuje stresy i odpręża ciało (działa lepiej niż niejedna relaksacja), zwiększa odporność organizmu(większa produkcja limfocytów T i NK, które rozpoznają i niszczą m.in. komórki nowotworowe), pomaga ustabilizować ciśnienie krwi, a nawet łagodzi ból, bo uwalniania endorfiny, które mają działanie przeciwbólowe. N. Cousin w swoim bestsellerze „Anatomia choroby” pisze: „dziesięć minut głębokiego, wstrząsającego przeponą śmiechu w dużym stopniu znieczula ból prawie równie skutecznie co ogólnie stosowane środki przeciwbólowe”. Podobne działanie ma w bólach głowy i uporczywych migrenach.
Chcesz lepiej wyglądać? Śmiej się!
Podczas śmiechu chudniesz, np. śmiech do rozpuku to około 20 spalonych kalorii! Śmiech przyspiesza procesy trawienne i spalanie tkanki tłuszczowej, znacznie poprawia przemianę materii. Śmiech to również kosmetyk, bo dotleniona przez śmiech skóra staje się zaróżowiona, a ukrwiona skóra głowy sprawia, że włosy stają się mocniejsze i nie wypadają.
„Pamiętaj, żeby w swoje rysy twarzy wpleść odrobinę radości”
Już samo ułożenie ust w uśmiech, czyli specyficzne napięcie mięśni, wpływa na nasze samopoczucie. Sprawdź sama, zrób najpierw grymas smutnej miny, a następnie uśmiechnij się szczerze i szeroko, pokaż zęby. Wraz ze zmianą napięcia mięśni twarzy, zmieniły się emocje, w dodatku twarz staje się bardziej odprężona, bo uśmiech stanowi przeciwieństwo napinania mięśni twarzy na przykład w stresie czy zdenerwowaniu.
A więc śmiej się lub przynajmniej ułóż usta w uśmiech (dla mózgu to prawie to samo) każdego dnia, minimum przez minutę. Popraw dzięki temu swoją odporność i daj upust gnębiącym uczuciom. Pośmiej się z dobrych żartów bądź kabaretu jeśli nie masz chęci iść na fitness, spalaj kalorie w śmiechu!
Działanie śmiechu i zabawy jest niedoceniane, co więcej, odmawiamy sobie do nich prawa w chwilach nieszczęścia czy smutku. Jak jest źle to jest źle, o ile nie będzie gorzej, i nie w głowie nam rozrywki, prawda? A właśnie wtedy śmiech i odprężenie są nam najbardziej potrzebne. Psychika tego potrzebuje. I nie ma niczego złego w wyjściu do kina, nawet jak jesteśmy w żałobie, można się śmiać w chorobie nowotworowej, tak samo jak nie ma niczego dziwnego w tabletce przeciwbólowej gdy „głowa na pęka”, to są lekarstwa, po które nie bójmy się sięgać.
Anna Sosinowska – Psycholog, mediator rodzinny, terapeuta. Psychologię ukończyła na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pracowała na oddziałach onkologicznym oraz psychiatrycznym. Obecnie pracuje w Poradni Zdrowia Psychicznego w Bytomiu, prowadzi również Poradnię Psychologiczną, a od 2010 roku pisze artykuły i porady psychologiczne dla gazet i wortali internetowych.
W swojej pracy oprócz diagnostyki, terapii i poradnictwa psychologicznego, zajmuje się także psychologią menedżerską, a wśród swoich zainteresowań wymienia między innymi psychopatologię ekspresji, w ramach której prowadzi badania rysunków dzieci oraz pacjentów chorujących na schizofrenię.