O tym, że są zdrowe, wie każdy. O tym, że są smaczne – o tym wie większość z nas. Jak kupować ryby i skorupiaki? Po czym poznać, że są świeże? I przede wszystkim – co robić, żeby po przyrządzeniu były naprawdę smaczne?
Ryby
Ryby najlepiej kupować w sklepach przy stawie hodowlanym lub w miejscu, które znamy dobrze. Bardzo szybko tracą świeżość i łatwo zamiast dobrego obiadu przyrządzić coś, czego ani zjeść, ani wąchać się nie da. Dlatego zawsze trzeba zwracać uwagę na wygląd ryby przed zakupem. Powinny mieć jasne, błyszczące oczy, jasnoróżowe skrzela, błyszczące łuski i twarde mięso. Muszą też pachnieć słonawo i świeżo, a nie „trącić rybą”. Filety lub płaty rybne mają być półprzezroczyste, a nie mleczno zabarwione. Żadnych zażółceń czy wysuszonych brzegów.
Po dokonaniu zakupu wracajmy jak najszybciej do domu; pozostawianie ryby w samochodzie jest wykluczone, szczególnie gdy jest ciepło. W domu muszą trafić albo prosto pod nóż i na patelnię, albo pod kran, na talerz, pod folię aluminiową i do lodówki, w najchłodniejsze miejsce.
Przed przyrządzeniem należy rybę wyczyścić i przepłukać, a następnie – o ile handlarz nie zrobił tego wcześniej – pozbyć się płetw, łusek, wnętrzności i głowy, chyba że głowa nam nie przeszkadza. Wtedy jedynie należy nożyczkami usunąć skrzela.
Ryby okrągłe w przekroju – makrela, śledź, okoń, pstrąg, leszcz – koniecznie trzeba pozbawić łusek i sprawić. Ryby płaskie natomiast – halibut, sola, płastuga – są najczęściej sprawiane tuż po połowie i nie wymagają zdejmowania łusek.
Ryby są najsmaczniejsze jeśli są zjadane w tym samym dniu, w którym zostały złowione, niestety rzadko mamy takie szczęście, dlatego trzeba pamiętać o tym, że należy zwracać na ich świeżość szczególną uwagę, aby uniknąć zatrucia. A jakie są najsmaczniejsze? Wielu twierdzi, że każda ryba, po prostu posolona, z odrobiną pieprzu i cytryny, usmażona na maśle lub upieczona na ruszcie, będzie najlepsza. Coś w tym jest. Taki sposób przyrządzenia ryby nie „zabije” jej smaku, wydobędzie jej właściwy aromat i smak. Wszelkie dodatki są oczywiście dobrze widziane, jednak taki sposób jest najzdrowszy i najszybszy.
Skorupiaki
Kupując skorupiaki, trzeba zawsze sprawdzać, czy przypadkiem zbyt mocno nie pachną. Jeśli zapach jest dosyć intensywny, zrezygnujmy z zakupu, bo oznacza to, że nie nadają się już do jedzenia. Kraby muszą być ciężkie i mieć nienaruszone skorupy – dziury powodują przedostawanie się powietrza do wnętrza podczas gotowania i przez to mięso staje się wodniste. Gdy decydujemy się na homara – jego odwłok musi być sprężysty. Małże, ostrygi, przegrzebki powinny być kupowane żywe, a krewetki muszą być zawsze zamrożone – nawet jeśli były wcześniej ugotowane.
Tak jak ryby, skorupiaki powinny być spożywane w dniu, w którym zostały złowione lub w dniu zakupu. Jeśli kupujemy zgrzewane opakowanie przestrzegajmy restrykcyjnie daty przydatności do spożycia. O ile w przypadku przeterminowanej czekolady nic nam nie grozi, o tyle w przypadku owoców morza, możemy spodziewać się sensacji żołądkowych.
Przygotowywanie krewetek zazwyczaj zaczyna się od wyjęcia ich z pancerza. Następnie usuwamy zabarwione na czarno żyłki, czyli przewód pokarmowy krewetki, ponieważ jest gorzki. Chyba że nie boimy się tej goryczki i wrzucamy całe krewetki, w skorupkach, wprost na patelnię lub gotującą się wodę i zajadamy bez zbędnych ceregieli. I tak są pyszne.
W przypadku małży ważny jest pośpiech. Psują się bardzo szybko i jeśli nie będziemy działać błyskawicznie możemy je od razu wyrzucić, ponieważ zatrucie nieświeżym małżem jest wyjątkowo nieprzyjemne. Małża nie należy kupować nawet jeśli ma tylko odrobinę rozchyloną skorupę, bo oznacza to zazwyczaj, że jest już martwy. Jeśli jednak spróbujemy skorupkę lekko uderzyć, a ta się zamknie, małż jest zdatny do spożycia. Jeśli się nie zamknie, nadaje się do wyrzucenia, podobnie jak wszystkie te, które mają popękane lub poniszczone skorupy.
Małże przed przygotowaniem trzeba wyszorować, następnie wrzucić do miski zalać wodą, aby pozbyć się piachu. Do tej wody należy dodać łyżkę mąki pszennej i potrzymać je w takiej zawiesinie przez kilka godzin, a następnie przyrządzać według interesującego nas przepisu.
Ostrygi najlepiej otwierać samemu, w domu, za pomocą specjalnego noża z zabezpieczeniem. Są dostępne, nawet niedrogo, w sklepach rybnych lub ze sprzętem gospodarstwa domowego. Jeśli poprosimy o to w sklepie sprzedawcę, niestety utracimy występujące w ostrygach ciecze, które nadają im podczas gotowania smakowitości.
Ryby i owoce morza jeść trzeba, i to dużo, ponieważ są lekkostrawne, zdrowe i pyszne. Z pewnością są świetną alternatywą wobec wszechobecnych mięs. Pamiętać jednak trzeba, że nie liczy się w ich przypadku wyrafinowany sposób przyrządzenia, lecz to gdzie i jak zostały kupione. Nawet najwymyślniej przygotowany krab będzie niejadalny, jeśli będzie nieświeży.
Agnieszka Rachwał