W poczuciu niższości kryje się wiele lęków, w tym ten najsilniejszy, że
„gorszość” zostanie odkryta, że ludzie się dowiedzą. Dlatego osoby z
niskim poczuciem własnej wartości tak wiele wysiłku wkładają w ukrycie
swoich wyimaginowanych niekompetencji. Paradoksalnie, przez swoich
bliskich wcale za „tych gorszych” nie uchodzą, wręcz przeciwnie, są
uważane za osoby pracowite, odnoszące sukcesy, a nawet pewne siebie.
Tylko we własnych oczach i w własnych myślach istnieje u tych osób
poczucie niższości i jarzmo coraz wyżej ustawianej poprzeczki, na
szczycie której widnieje napis: „tylko jak jej dosięgnę, będę
zaakceptowany”.
Poczucie
niższości rodzi się w dzieciństwie, gdy dzieci są porównywane! Do
innych, zawsze tych lepszych, przez co kształtuje się w nich
przekonanie, że tylko one są takie „nieudane”, że ich kolegom, wszystko
przychodzi łatwiej, bo są po prostu lepsi. W psychologii mówi się nawet,
że porównywanie to forma przemocy, tak destrukcyjny ma to wpływ na
dziecko. Bo dzieci nie widzą tego, że piątki w szkole często są zasługą
pomocy rodziców kolegi lub po prostu jego cięższej pracy. Nie, kolega
jest idealizowany, a one mają już zakodowane, że ten ktoś jest lepszy, a
one gorsze. Stąd też, już potem u dorosłego człowieka, niezdrowe
przekonanie typu: „Jeśli zrobię coś doskonale dobrze, jestem tak samo
dobry, jak inni, bo inni już wcześniej to osiągnęli, to jest ich
standard, do którego ja dopiero muszę dotrzeć”.
Ale narażone są
nie tylko dzieci porównywane, ale także te rozpieszczane i nadmiernie
chronione przez rodziców. Bo na każdym swoim kroku są wyręczane, odmawia
im się zrobienia czegokolwiek samemu, w obawie…no właśnie, przed czym?
Że sobie nie poradzą! Więc jak mają uwierzyć w siebie skoro nie mogą
przekonać się o swoich umiejętnościach, zabija się w nich samodzielność,
a przez to i wiarę we własne siły.
Inną rzeczą jest, że
zazwyczaj rodzice przenoszą własne poczucie niższości na dzieci
(oczywiście nie jest to świadome). Dziecko przejmuje też taki sam system
wartościowania, mierzony miarą sukcesu (wygranego konkursu, czerwonego
paska na zakończenie klasy). To wszystko oczywiście jest ważne, ale może
również rodzić poczucie, że jestem tylko tyle wart ile osiągnę.
Aby
zacząć pracę nad własnym poczuciem wartości, trzeba po pierwsze zmienić
swoje przekonania, zapomnieć o wycenianiu swojej wartości i
bezwarunkowo się zaakceptować, bez stawiania sobie wymogów
(wykształcenie, sukcesy, itd.).
Zacznijmy więc od negatywnych
przekonań i etykiet tzw. psychologicznych łatek, które kochamy sobie
przyczepiać. Osoby z poczuciem niższości katują się swoim wewnętrznym
dialogiem, typu: „Jeżeli popełnię błąd, to dowodzi to tylko tego, że
jestem gorszy, i powinienem się przez to źle czuć. Jestem głupi,
bezwartościowy (etykietka). Najlepsze przekonanie, jakie mogę mieć na
swój temat, to to, że jest tak dobry, jak ktokolwiek inny itd.”.
Osoby
te są szczerze przekonane, że tylko one popełniają głupstwa w życiu, i
same sobie są winne za błędy, przez co muszą jeszcze za nie odpokutować.
Pracę nad zmianą tych przekonań najlepiej zacząć na
psychoterapii, gdzie uczymy się po pierwsze rozpoznawać u siebie te
negatywne myśli, ćwiczymy odrzucanie etykiet, pracujemy nad
samoafirmacją, a z pomocą terapeuty i często całej grupy, uczymy się
akceptować samego siebie.
Anna Sosinowska –
Psycholog, mediator rodzinny, terapeuta. Psychologię ukończyła na
Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pracowała na oddziałach
onkologicznym oraz psychiatrycznym. Obecnie pracuje w Poradni Zdrowia
Psychicznego w Bytomiu, prowadzi również Poradnię Psychologiczną, a od
2010 roku pisze artykuły i porady psychologiczne dla gazet i wortali
internetowych.
W swojej pracy oprócz diagnostyki, terapii i
poradnictwa psychologicznego, zajmuje się także psychologią menedżerską,
a wśród swoich zainteresowań wymienia między innymi psychopatologię
ekspresji, w ramach której prowadzi badania rysunków dzieci oraz
pacjentów chorujących na schizofrenię.