Wiele mówi się o tym, dlaczego kobiety unikają wizyt ginekologicznych, odwiedzają lekarza dopiero wtedy, kiedy dzieje się coś niepokojącego i co je powstrzymuje przed zadbaniem o własne zdrowie. Skupiając się na tym, jak jest, zapominamy o tym, co najważniejsze – jak właściwie powinno być?
Jak my same wyobrażamy sobie wizytę u ginekologa? Co decyduje o wyborze danego specjalisty? Jaki, naszym zdaniem, powinien być idealny lekarz? Jak się okazuje, nasze wyobrażenia i oczekiwania wcale nie wykraczają ponad standard. Dlaczego tak trudno je spełnić?
Zbyt błahe?
Dane zebrane przez twórców kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”, której celem jest promowanie otwartej rozmowy na temat intymności, pozwalają spojrzeć na kobiece podejście do zdrowia intymnego z zupełnie innej, niż dotychczas, perspektywy. Często wskazuje się na to, że my, kobiety, zaniedbujemy własne zdrowie – lekceważymy profilaktykę, a do lekarza udajemy się dopiero wtedy, kiedy zmuszają nas do tego uciążliwe dolegliwości. Tymczasem, prawda może być zupełnie inna… – Z naszych danych wynika, że unikanie wizyt ginekologicznych – uznawane często za lekceważenie własnego zdrowia, może być wyrazem – obawy przed zlekceważeniem! Skąd takie wnioski? – Wiele kobiet boi się, że ich dolegliwości mogą zostać uznane za błahe, mało istotne, niewymagające szczególnego leczenia – zauważają twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”. – To sprawia, że odkładają wizytę do czasu, aż dolegliwości się nasilą i rzeczywiście staną się poważne. Wówczas obawa o zlekceważenie się zmniejsza – wraz z szansą na szybkie pozbycie się problemu – podsumowują.
Ponad 1/3 kobiet przy wyborze ginekologa kieruje się jego doświadczeniem zawodowym, a połowa deklaruje, że nie pójdzie na kolejną wizytę do lekarza, który nie posiada odpowiedniej wiedzy. Dla 7% największe znaczenie mają – tytuły i osiągnięcia naukowe lekarza. Jak widać, kobiety oczekują odpowiedzialnego, profesjonalnego podejścia do własnego zdrowia – popartego rzetelną wiedzą i doświadczeniem. Niestety, z obawy przed nietrafną diagnozą, zlekceważeniem dolegliwości czy zdawkowym potraktowaniem, często rezygnują z wizyty. Powodem tego bywają wcześniejsze doświadczenia – zarówno własne, jak i znajomych kobiet. Jak więc podsumowują twórcy kampanii: Błędem kobiet wcale nie musi być brak dojrzałości, ale raczej – wytrwałości. Tak potrzebnej w szukaniu odpowiedniego specjalisty.
Chcemy o TYM rozmawiać!
Jak wskazują twórcy kampanii, dla zdecydowanej większości kobiet (80%) podczas wizyty u specjalisty ważna jest przyjazna, zmniejszająca stres atmosfera. Dla 69% kluczowe znaczenie ma to, czy lekarz zleca badania z własnej inicjatywy oraz dopytuje o ogólny stan zdrowia. Niemałą wagę ma też rzetelna porada lekarza w kwestii antykoncepcji – 57% kobiet oczekuje informacji o skutkach ubocznych stosowania środków hormonalnych, zaś 22% – informacji o skuteczności poszczególnych specyfików. Częściowy obraz tego, jakie są oczekiwania Polek wobec wizyty ginekologicznej i samego lekarza wyłania się z też raportu Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, opublikowanego w kwietniu b.r. Wynika z niego, że dla kobiet najważniejsze jest to, by lekarz wyczerpująco odpowiadał na pytania, wypisywał stosowne skierowania, a także – był delikatny i zwracał uwagę na oznaki bólu i dyskomfortu podczas intymnych czynności. Pacjentki oczekują też regularnych badań piersi oraz tego, by ginekolog udzielił jasnego instruktażu na temat samobadania, nie zaś – odsyłał w tym celu do internetu…
- Przeczytaj także: Piękne piersi bez skalpela
- Przeczytaj także: Sposoby na dolegliwości przedmiesiączkowe
- Przeczytaj także: Modne słowo: probiotyk
- Przeczytaj także: Nastolatka u ginekologa
Więcej niż standard?
Wspomniane badania rzucają więcej światła na powody lęku, odczuwanego przez kobiety w związku z wizytą u lekarza. Zakłopotanie i onieśmielenie, jakie pojawiają się na myśl o wizycie w gabinecie ginekologicznym, często nie wynikają z konieczności obnażenia swoich miejsc intymnych. Ich rzeczywistym źródłem w wielu przypadkach bywa – brak profesjonalnego, rzetelnego podejścia do naszej intymności, którego spodziewamy się po lekarzu. – Źródłem lęku bywa brak możliwości swobodnej rozmowy, zadawania pytań bez obawy zostania wyśmianą, ryzyko, że lekarz okaże zniecierpliwienie przedłużającą się wizytą – wyliczają twórcy serwisu. Tym samym, wiele kobiet wychodzi z gabinetów z wynikami badań, z których – nic nie wynika. Nie pytają, bo obawiają się, że zostaną wyśmiane za brak podstawowej wiedzy. Lekarze nie tłumaczą, bo – pacjentki nie pytają. I tak – błędne koło się zamyka. Tymczasem, badania wskazują jednoznacznie, że kobiety o swojej intymności chcą rozmawiać, a gabinet ginekologiczny wydaje im się do tego najbardziej optymalnym miejscem. – Nic dziwnego, że w czasie takiej rozmowy oczekują swobody i komfortu. Tych jednak w gabinetach – często próżno szukać – podsumowują twórcy kampanii.
Co jednak najważniejsze, komfort, jakiego spodziewają się kobiety, wcale nie wykracza ponad standard. Z danych Pontonu wynika, że ogranicza się on do tego, by rozmowa prowadzona w gabinecie nie była słyszana na korytarzu, usytuowanie fotela pozwalało na swobodne przygotowanie się do badania, a w razie konieczności istniała możliwość obniżenia fotela oraz dostęp do jednorazowych koszulek i środków higienicznych. Dane zebrane przez TNS OBOP pokazują, że tym, czego kobiety nie lubią u swoich lekarzy, w 57% okazuje się brak schludności (np. nieświeży oddech, zaniedbane dłonie, niechlujny ubiór) – warunek, wydawałoby się, podstawowy, o którym wspominanie wręcz lekarzom ubliża…
Wszystkie wyglądamy podobnie – każda z nas jest inna
Nasza intymność i związane z nią problemy nie są dla ginekologa niczym dziwnym – codziennie bada kilkanaście pacjentek, które „tam na dole” wyglądają podobnie i zmagają się z podobnymi dolegliwościami. Ta świadomość powinna dodać nam pewności siebie podczas wizyty i pozbawić wstydu przed obnażeniem swojej intymności. Dlatego właśnie lekarz, podczas badania powinien wykonywać swoje czynności w sposób, będący tego potwierdzeniem. Niestety, specjaliści często zapominają, że „mechaniczność” (niepozbawiona delikatności) i rutynowość wykonywanych czynności nie stoi w sprzeczności z – ludzkim podejściem do pacjentki.
Oczekując od ginekologa traktowania naszej intymności jako zwykłego „obiektu badania”, jednocześnie mamy nadzieję, że my same nie zostaniemy potraktowane jak „obiekt”. Oczekujemy, że specjalista poświęci nam tyle czasu, ile potrzebujemy nawet, jeśli wymaga to lekkiego wykroczenia poza przewidywany czas trwania wizyty. Chcemy, by budził nasze zaufanie, dawał poczucie tego, że możemy powiedzieć mu o wszystkim. To ważne, bo – jak wynika z badań – często jest jedyną osobą, z którą decydujemy się porozmawiać na temat swojej intymności…
- Przeczytaj także: Piękne piersi bez skalpela
- Przeczytaj także: Sposoby na dolegliwości przedmiesiączkowe
- Przeczytaj także: Modne słowo: probiotyk
- Przeczytaj także: Nastolatka u ginekologa
Alejakobiet.pl