Choć muzyka techno narodziła się w latach 80., za okres jej prawdziwego rozkwitu uważa się początek lat 90. To właśnie wtedy na scenę muzyczną triumfalnie wkroczyli DJ’e, którzy dziś uważani są za klasyków gatunku, tacy jak Carl Cox czy Paul Oakenfold, a kluby muzyczne wypełniły się dźwiękami techno. Czy dziś warto jeszcze sięgać do muzyki klubowej z lat 90.? Jak najbardziej – bez niej trudno zrozumieć w pełni te kolorowe czasy.
Czas DJ’ów – celebrytów
Lata 70. należały w muzyce do zespołów nazywanych dziś gigantami rocka – Queen, Led Zeppelin, AC/DC… W latach 80. królował punk spod znaku Sex Pistols, a także szalone hity gwiazd pop z ich dziwnymi fryzurami i niesamowitymi kreacjami. Gdyby szukać podobnej muzycznej dominanty na początku lat 90., trzeba by za nią uznać właśnie muzykę techno i wywodzące się z niej inne gatunki elektroniki, takie jak rave, hardcore czy acid.
Właśnie wtedy rozkwitła kariera producencka Brytyjczyka Carla Coxa. W 1991 r. w wytwórni Perfecto ukazał się jego pierwszy singiel, „I Want You (Forever)”, który dzisiaj jest uważany za kawałek sztandarowy dla gatunku. Wcześniej znany głównie w klubach na Wyspach Brytyjskich, Carl Cox znalazł się nagle na ustach wszystkich miłośników muzyki elektronicznej w Europie. Wielokrotnie grał m.in. na Ibizie, którą do dzisiaj uważa się za raj dla fanów klubowych imprez. Carl Cox to jeden z pierwszych tzw. „DJ’ów celebrytów” – DJ’ów, którzy zaczęli tworzyć własne kawałki i uniezależnili swoje kariery od klubów, pojawiając się też w stacjach radiowych i telewizyjnych.
Czas festiwali
Na początku lat 90. ludzie bawili się oczywiście przede wszystkim w klubach muzycznych. Szybko jednak okazało się, że – wbrew swojej nazwie – muzyka klubowa świetnie sprawdza się także w otwartej przestrzeni. Tak narodziła się popularność wielkich, kilkudniowych festiwali muzyki elektronicznej. Warto przy tym wiedzieć, że w rytmie techno szalała przede wszystkim Europa. Stany Zjednoczone, będąc ojczyzną elektroniki, nie oszalały na jej punkcie. Techno i gatunki pochodne prawdziwą furorę zrobiły przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i w Niemczech.
I to właśnie w Niemczech odbywał się od 1989 r. największy festiwal techno na świecie – berliński Love Parade. Grały tam wszystkie największe gwiazdy, a zagorzali fani gatunku ściągali tam tłumnie z całego świata. Kres tej legendarnej imprezie położyły tragiczne wydarzenia z edycji 2010. Wtedy to, w wyniki wybuchu paniki na stadionie w Duisburgu, gdzie odbywał się wówczas festiwal, zginęło 21 osób, a ponad 500 zostało rannych. Dzisiaj za najważniejszy festiwal muzyki elektronicznej uważa się belgijski Tomorrowland.
Chcesz dowiedzieć się więcej o muzyce elektronicznej i techno? Odwiedź portal Electronic Beats!
Alejakobiet.pl