Jeżeli trafiliście na ten artykuł, to zapewne interesuje was zagadnienie audiometrii tonalnej, a dokładnie to, jak powinno się interpretować wyniki otrzymane tuż po niej. Zrozumienie tego, co znajdzie się na tym pozornie niezrozumiałym wykresie, da nam kilka bardzo ciekawych informacji. Dziś postaramy się wytłumaczyć to wszystko tak, abyście chociaż trochę zrozumieli audiogram! Zaczynamy!
Jak to działa?
Na samym początku warto zrozumieć, jak działa samo badanie audiometrii tonalnej. Jej przebieg jest banalnie prosty, ale przede wszystkim – bezbolesny dla osoby badanej. Krótko mówiąc, ma ona za zadanie wykryć progi słyszalności zarówno dla najgłośniejszych, jak i najcichszych dźwięków. Aby to osiągnąć, nie obejdzie się bez kluczowego przyrządu lekarza, czyli audiometru. Po pomyślnie wykonanym badaniu otrzymamy oczywiście wyniki, w postaci jak już wiecie – audiogramu. Jak jednak odczytać to, co na nim znajdziemy?
Coś tu nie gra
Wynik danego badania otrzymamy w postaci wykresu. Na jego osi pionowej znajduje się wartość podpisywana jako dB HL (decibels Hearing Level). Czymś, co może zdziwić osobę przyzwyczajoną do klasycznej wizji wykresu, jest to, że jego najmniejsze wartości znajdują na jego szczycie. Wynika to z pewnego faktu: im więcej decybeli, tym potrzeba było głośniejszego bodźca, aby usłyszeć konkretną częstotliwość. Natomiast na osi poziomej znajdą się wykorzystane częstotliwości. Jak można się domyślić, wartość czułości słuchu zostanie określona na przecięciu obu krzywych.
Krzywe progowe
Więc wiecie już, że na audiogramie zaznacza się progi słyszalności dla poszczególnych częstotliwości przy pomocy punktów. Zauważycie jednak, że te wyniki dodatkowo łączy się przy pomocy linii. Są one nazywane krzywymi progowymi i pozwalają między innymi na odróżnienie otrzymanych rezultatów w obu uszach. Zgodnie z obowiązującymi normami, ucho prawe jest oznaczane na czerwoną linią, a krzywe w uchu lewym uchem kolorem niebieskim.
Próg dyskomfortu
Ostatnią z krzywych, która może się pojawić na wykresie to tzw. UCL, czyli próg dyskomfortu. Po przeczytaniu tych słów zapewne rozumiecie, na czym on polega. Chodzi tutaj o zmierzenie poziomu najgłośniejszych dźwięków, jakie jesteśmy w stanie wytrzymać. Mimo że jest to absolutnie konieczne, z bólem serca musimy stwierdzić, że nie każdy punkt zajmujący się profesjonalnym badaniem słuchu wykonuje takowy test. Dla własnego dobra zadbajmy o to, aby nie zostało to pominięte przy naszej wizycie!
Podsumowanie
Jak widzimy, zarówno badanie audionometrii, jak i sam wynik w postaci audiogramu wcale nie jest tak ogromną tajemnicą. Tak naprawdę wystarczy podstawowa wiedza, abyśmy mogli go odczytać! Mamy nadzieję, że po waszym następnym badaniu słuchu ten pozornie nie zrozumiały wykres, będzie prawdziwą skarbnicą wiedzy. Już nic was nie zaskoczy przy następnej wizycie!
Alejakobiet.pl