W trwającym obecnie okresie zminimalizowania kontaktów ze światem zewnętrznym, szczera rozmowa o naszych emocjach ma moc większą niż kiedykolwiek. Wiedza na temat stanu naszych najbliższych pozwoli nam przeżyć najbliższe tygodnie w zdrowej atmosferze.
Dlaczego właśnie teraz tak ważne są szczere rozmowy prowadzone w gronie rodziny i bliskich przyjaciół? Jesteśmy przytłoczeni sprzecznymi informacjami, w chaosie komunikacyjnym nie potrafimy wskazać, komu ufamy i kto przekazuje nam rzetelną wiedzę. Kumulujemy w sobie trudne uczucia, takie jak złość, strach, lęk, niepokój, smutek, rozpacz, zagubienie, niezrozumienie, poczucie braku wsparcia. Staramy się nie pokazywać domownikom, że nas również dotyczy atmosfera niepewności jutra. Przez rosnące w nas napięcie jest nam coraz trudniej myśleć zdroworozsądkowo. Nie pracujemy nad rozładowaniem emocji w skuteczny sposób, robiąc coś zupełnie innego, nakręcamy je i usiłujemy tłumić. Dodając do tego konieczność spędzenia dłuższego czasu w ograniczonym miejscu, musimy liczyć się z tym, że ktoś z nas w końcu eksploduje.
– Musimy w krótkim czasie nauczyć się opanowania stresu związanego z natłokiem negatywnych informacji, frustracji wynikającej z pracy w trudnych warunkach, poczucie braku wsparcia, gdy mamy trudność z podziałem obowiązków przy zajęciach z dziećmi. Jeśli dotychczas nie opracowaliśmy narzędzi skutecznego regulowania emocji, teraz przed nami trudne zadanie. Nie zawsze uda nam się rozładować ciężką atmosferę śmiechem, albo nie będziemy mogli pozwolić sobie na rzucenie wszystkiego i wyjście po to, aby odciąć się stresującej sytuacji. Potrzebne nam są rozwiązania w makroskali, z szacunkiem dla domowników ale przede wszystkim z troską o nas samych – mówi Marzena Martyniak, specjalista zajmująca się inteligencją emocjonalną, założycielka Instytutu Rozwoju Emocji.
Jeden aktualny przykład bardzo wyraźnie pokazuje, z czym mierzymy się pod względem emocjonalnym. Dwie dorosłe osoby nie potrafiły spędzić w swoim towarzystwie więcej czasu, niż dotychczas pozwalały im ich obowiązki zawodowe i życie towarzyskie. Kiedy doszła do tego praca zdalna i domowe nauczanie dzieci, negatywne, intensywne emocje takie jak gniew i stres wzięły górę. Ale czy możemy winić za to tych kilkanaście dni w zamknięciu, czy problem istniał już wcześniej i zdążył ukryć się tak głęboko, że był niezauważalny?
Doświadczając i przeżywając negatywne emocje ponosimy duże koszty. Te emocje ciążą nam w naszej „duszy”, trzymanie ich w ciele ogranicza efektywne działanie naszej pamięci, przez co przestajemy myśleć logicznie oraz zaburzają nasze funkcjonowanie społeczne z mężem, partnerem, dziećmi. Na innych patrzymy w jakby przez „szare okulary”, jest nam ciężko funkcjonować. Zadajemy sobie pytanie: Jak żyć w takiej atmosferze?
Wyrażajmy swoje emocje, w sposób czytelny, ukrywając prawdziwe emocje blokujemy szanse na otrzymanie pomocy. Nasi współpracownicy i domownicy słysząc, że wszystko jest w porządku, wycofują się. Znajdźmy sposoby na regulowanie emocji, które sprawdza się w domu. Jednocześnie powinniśmy przede wszystkim pomyśleć o swoim zdrowiu, na którym ostatecznie odbije się nasza izolacja. Możemy zupełnie nieświadomie doprowadzić nasz organizm do poważnych szkód, od chorób autoimmunologicznych do zaburzeń odżywiania. Warto w ciągu dnia i wieczorem poświęcić kwadrans na przemyślenie swoich emocji, impulsów, które je wywołały i naszych działań w celu ich rozładowania. Regularna praca pomoże nam przygotować się na kolejne tygodnie.
Alejakobiet.pl