Czy więc bita żona alkoholika, nie kocha wystarczająco, aby jej mąż się zmienił? Czy zdradzane kobiety okazały za mało wiary? Miały dać kolejną i kolejną szansę w zbiorze nieskończoności zdrad? Czy za mało pragniemy czyjeś zmiany, skoro ona nie następuje? Czy może nie przeceniany trochę własnych zdolności, nie bierzemy za dużo odpowiedzialności za drugiego człowieka?
Szczególnie kobiety mamią się wizją zmian jakie dokonają na partnerze. Widzą ich wady, mniej lub bardziej wyraźnie z powodu zakochania, ale widzą, stąd tym bardziej dziwi fakt, że wychodzą z założenia, że zaraz będą coś zmieniać. A ludzie się nie zmieniają, czasem mamy takie wrażenie, ale to tylko przez to, że poznajemy ich lepiej. Nie zmieniają się, tylko chwilami próbują żyć inaczej, tak jak byśmy chcieli, jak ich prosiliśmy, ale to tylko chwilami, bo niemal zawsze powracają do starych nawyków.
A jeśli już dopuszczamy ich zmianę, to nie dzieje się to przypadkowo, „samo”, tylko po wieloletniej terapii, po traumatycznych wydarzeniach w ich życiu, które wręcz zatrzęsły ich jestestwem, gdy byli na krańcu i dojrzeli co jest po drugiej stronie. Czy upływające lata i doświadczenia zmieniają? Pewnie tak, ale trwa to długo, i nie zawsze zmierza tam gdzie byśmy sobie życzyli bo nie każdy uczy się na błędach.
Na drugiego człowieka możemy częściowo wpłynąć przez zmianę własnych zachowań. Ale żeby zapoczątkować sekwencję zmian trzeba zacząć od siebie, nie od innych. Bardzo często gdy jeden z partnerów przechodzi psychoterapię, zmienia siebie w takim zakresie, że bezpośrednio wpływa to na drugą osobę i cały związek. Ale on zmienia przede wszystkim siebie. Nie poszedł na terapię w celu zmiany tej drugiej osoby, tak to nie działa. Przy czym nie można się też łudzić, że zmienimy introwertyka w duszę towarzystwa. Tylko pewnie zachowania można wypracować tworząc nowe nawyki.
Ale przede wszystkim trzeba chcieć się zmienić, i nikt nie może chcieć za nas, nie ważne jak mocno. Zmiana to wybór i ciężka praca z niewiadomą na końcu. Bo zmiany nie przynoszą jedynie plusów i wiążą się z ryzykiem. A gdy ktoś mówi „nie mogę, to za trudne, nie dla mnie, nie teraz”, to się nie zmieni, bo nie chce i nie wierzy w zmianę. „W momencie kiedy mówisz sobie “nie mogę tego zrobić,” masz rację. Ale także masz rację, kiedy szczerze mówisz “mogę to zrobić.” (Henry Ford – twórca pierwszego masowo produkowanego samochodu). W przeważającej mierze to do nas zależy czy chcemy się zmienić i w co szczerze wierzymy.
Często problem nie leży w drugim człowieku, ale w nas samych, w tym dlaczego chcemy, żeby druga osoba się zmieniła. Czy dla naszego dobrego samopoczucia chcemy aby zmienił się ktoś inny. Czy chcemy zmienić w partnerze to, z czym sami sobie nie radzimy, czego nie potrafimy zmienić w sobie? Innymi słowy: czy czujesz się dobrze, bo świat jest w porządku czy świat jest w porządku, ponieważ Ty czujesz się dobrze?
Anna Sosinowska –
Psycholog, mediator rodzinny, terapeuta. Psychologię ukończyła na
Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pracowała na oddziałach
onkologicznym oraz psychiatrycznym. Obecnie pracuje w Poradni Zdrowia
Psychicznego w Bytomiu, prowadzi również Poradnię Psychologiczną, a od
2010 roku pisze artykuły i porady psychologiczne dla gazet i wortali
internetowych.
W swojej pracy oprócz diagnostyki, terapii i
poradnictwa psychologicznego, zajmuje się także psychologią menedżerską,
a wśród swoich zainteresowań wymienia między innymi psychopatologię
ekspresji, w ramach której prowadzi badania rysunków dzieci oraz
pacjentów chorujących na schizofrenię.