Wypadanie włosów to powszechny problem, który dotyka zarówno kobiety, jak i mężczyzn — często niezależnie od ich wieku. Polki i Polacy plasują się w czołówce niechlubnego rankingu najbardziej łysiejących narodów świata. Choć nasza wiedza oraz świadomość tego, jak walczyć z utratą włosów stale rośnie, to w społeczeństwie wciąż funkcjonuje wiele mitów. Dziś pora rozprawić się z tymi najczęściej powtarzanymi.
– Szacuje się, że z problemem łysienia zmaga się nawet kilkaset milionów ludzi na całym świecie. Współczesna medycyna oraz rynek produktów trychologicznych oferują im wsparcie w leczeniu i niwelowaniu skutków utraty włosów. Aby jednak mówić o skutecznej terapii, kluczowym jest precyzyjne określenie przyczyny problemu. Niestety nie zawsze jest to łatwe, gdyż lista czynników powodujących opisywane zjawisko jest długa. Wśród nich wymienić należy chociażby złą dietę, niewłaściwie dobraną farmakoterapię czy wreszcie predyspozycje genetyczne — tłumaczy Ewelina Wysoczańska, trycholog, założycielka Polskiego Stowarzyszenia Trychologicznego i pomysłodawczyni marki kosmetyków Bionigree.
Mit numer 1: wszystkiemu winne są geny
Współcześnie wyróżnia się aż 7 typów łysienia — różnych ze względu na swoją przyczynę, jak i miejsca, w których się objawia. Do tych najczęściej występujących zaliczyć należy łysienie androgenowe męskie i żeńskie. — W obu rodzajach za ich bezpośrednią przyczynę uznaje się negatywny wpływ dihydrotestosteronu na mieszki włosowe. Pochodna testosteronu doprowadza do ich stopniowego zaniku — miniaturyzacji. Wrażliwość na DHT i tzw. „gen łysienia” są uwarunkowane genetycznie — dziedziczone pokoleniowo ze strony matki, ojca lub obojga rodziców — objaśnia trycholog. Łysienie androgenowe jest w pewnym momencie nieodwracalne. Kiedy mieszek włosowy zminiaturyzuje się, a włos zacznie z niego wyrastać całkowicie przezroczysty i zamieni się we włos typu wellus, niemal niemożliwym staje się odwrócenie tego procesu. Przyjmuje się, że jeżeli proces trwa 5 lat lub dłużej to bardzo ciężko go odwrócić, dlatego tak ważna jest profilaktyka. Należy jednak zaznaczyć, że za utratę włosów odpowiedzialne mogą być nie tylko geny, ale także hormony. Nadmierny, długotrwały stres wpływa negatywnie na kondycję ludzkiego organizmu i może przyspieszać utratę włosów niezależnie od rodzaju łysienia z jakim się zmagamy. W przypadku kobiet wyróżnia się ponadto łysienie menopauzalne i poporodowe. Oba mają bezpośredni związek ze spadkiem poziomu estrogenów.
Mot numer 2: przeszczep włosów to jedyny ratunek
Współczesna medycyna oraz rynek kosmetyków trychologicznych oferują wiele rozwiązań niwelujących lub powstrzymujących nadmierną utratę włosów. Należy jednak pamiętać, że od rodzaju łysienia oraz stopnia jego zaawansowania zależeć będą wyniki kuracji. Im wcześniej postawiona diagnoza i rozpoczęte leczenie, tym większe szanse na skuteczność terapii. Kluczowym jest więc moment, w którym zdecydujemy się na wizytę u trychologi i dermatologa. – Podczas spotkania konsultacyjnego przeprowadzany jest bardzo dokładny wywiad, w trakcie którego omawia się ogólny stan zdrowia pacjenta, przyjmowane przez niego leki, a nawet dietę. W niektórych przypadkach konieczne jest wykonanie badania krwi i poziomu hormonów. Dopiero na podstawie tych wszystkich informacji zapada diagnoza i dobierany jest odpowiedni sposób kuracji — mówi Ewelina Wysoczańska. Zabiegi trychologiczne, a wśród nich mezoterapia mikroigłowa, infuzja tlenowa, laser LLLT czy Darsonval — cieszą się wysoką skutecznością i przynoszą bardzo dobre rezultaty. W niektórych przypadkach mogą jednak okazać się niewystarczające. Wtedy do terapii włącza się także leki doustne. W farmakoterapii wykorzystywane są preparaty z grupy antagonistów receptorów androgenowych oraz te hormonalne — wszelkiego rodzaju pochodne progesteronu i estrogeny. W większości przypadków są to leki dostępne na receptę. – Działanie farmakoterapii oraz zabiegów trychologicznych wzmocnić może także dieta – uzgadniana indywidualnie na wizycie w gabinecie. Jadłospis pacjenta uzupełnia się o pewne substancje, np. olej z nasion czarnej porzeczki (zawierający wysokie stężenie kwasu gamma-linolenowego oraz likopen), napar z zielonej herbaty, kozieradkę, palmę sabałową czy błonnik pokarmowy — wymienia trycholog. Oczywiście należy pamiętać, że w bardzo trudnych przypadkach, w których oczekiwanych rezultatów nie przyniosły wyżej wymienione metody, pacjentom pozostaje jeszcze przeszczep włosów.
Alejakobiet.pl